Unia powinna stawiać na Jamroga. Miejsce w składzie należy mu się jak mało komu

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Jakub Jamróg
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Jakub Jamróg

Jakub Jamróg odbudowuje swoją silną pozycję w tarnowskiej drużynie. Po powrocie do jazdy po kontuzji nie mógł mieć pewnego miejsca w składzie. Powoli jednak się rozkręca i na ten moment nie daje żadnych argumentów, aby z powrotem posłać go na ławkę.

Ten sezon nie do końca układa się po myśli wychowanka tarnowskiej Unii. Po czterech latach przerwy powrócił do swojego macierzystego klubu, gdzie miał z miejsca stać się jednym z liderów drużyny. Tak się jednak nie stało, bo pod koniec kwietnia nabawił się poważnej kontuzji ręki i w obliczu dobrej formy reszty zespołu, stracił miejsce w składzie.

Sztab szkoleniowy Grupy Azoty Unii Tarnów jednak o nim nie zapomniał. Pierwszą szansę po kontuzji otrzymał w meczu z Lokomotivem Daugavpils. Wypadł wtedy nieźle, ale wszystko wskazywało na to, że następne wyjazdowe spotkanie w Gdańsku i tak obejrzy w roli widza. Początkowo nawet tak miało być, ale później zmieniono decyzję i ostatecznie wystąpił w tamtym meczu. I co najważniejsze, nie zawiódł. W rewanżu na torze w Tarnowie pozostawił po sobie jeszcze lepsze wrażenie. - To był dopiero mój trzeci mecz na domowym torze, dlatego ciągle potrzebuję jeszcze więcej czasu, aby optymalnie się do niego dopasować. - mówił o sobie dość krytycznie. - Straciłem masę meczów, dlatego dla mnie absencja w każdym kolejnym spotkaniu byłaby strzałem w kolano. Zdaję sobie sprawę, że najważniejszy jest wynik drużyny. Trenerzy za to odpowiadają i wybierają optymalny skład. Na razie widać, że idealnie im to wychodzi, więc trzeba im zaufać i polegać na ich zdaniu - zauważył.

Na razie Jakub Jamróg może spać spokojnie. Ze składu wyleciał Mikkel Michelsen i być może z rolą rezerwowego będzie musiał pogodzić się przez dłuższy czas. A nawet jeśli trener Paweł Baran zdecyduje się ponownie powołać Duńczyka do drużyny, to najpewniej kosztem Petera Ljunga. Pomijając aspekty czysto sportowe, w Tarnowie doskonale wiedzą, że na Jamroga po prostu trzeba stawiać. To jedyny wychowanek w drużynie (poza młodzieżowcami) i to on może przyciągnąć na stadion jeszcze więcej kibiców. Poza wszystkim jego obecność w tarnowskiej drużynie można uznać również jako małą rekompensatę po stracie Janusza Kołodzieja.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody (WIDEO)

Komentarze (5)
avatar
Skam
16.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jakub musi być w każdym meczu i należy patrzeć na niego z większą przychylnością niż na innych zawodników. To jest nasz wychowanek który nie zawodzi i należy mu się miejsce w składzie zwłaszcza Czytaj całość
avatar
sympatyk żu-żla
16.07.2017
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Jakub wychowanek Tarnowa wszędzie chłopak jest rozpoznawany .Sztab szkoleniowy powinien zapewnić kubie miejsce w składzie. Jedzie przecież wyśmienicie. 
avatar
Unia.T PANY
16.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No wlasnie że można cały w tym widz bo jeśli obaj mają dobrą formę obaj dobrze punktują ale jeden jest wychowankiem klubu a drogi zajeżdża swoim drogę pachajac go w płot pamiętna sytuacja co by Czytaj całość
Kasyx
16.07.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jeżeli w drużynie jest więcej niż pięciu seniorów, musi być rywalizacja.
Nie można dostać miejsca w składzie za piękne oczy, za zasługi, czy dlatego, że jest się wychowankiem.