Kacper Woryna nie panował nad motocyklem. Tłumaczy, że jechał ambitnie

Aż dwa upadki zanotował Kacper Woryna w trakcie I rundy Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów na torze w Poznaniu. Oba wyglądały bardzo groźnie. Co gorsza, w wyniku kolizji spowodowanej przez Polaka ucierpiał Robert Lambert.

Mateusz Domański
Mateusz Domański
Kacper Woryna WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Kacper Woryna
Brytyjczyk po zawodach uskarżał się na ból ręki. W największym stopniu ucierpiał jego nadgarstek. Kacper Woryna z obu upadków wyszedł bez szwanku. - Źle nie jest. Na pewno odczuję je dzień po zawodach. Szkoda, że się przytrafiły, ale takie jest życie - mówił nam po turnieju na torze w stolicy Wielkopolski.

Woryna zaliczył falstart na inaugurację tegorocznego cyklu IMŚJ. Pięć punktów to rezultat poniżej oczekiwań kibiców. Do tego te dwa upadki, każdy z jego winy. 20-latek nie panował nad motocyklem. Poniekąd tłumaczy go stan toru, który był naprawdę wymagający. Z drugiej strony, inni zawodnicy potrafili jechać jak z nut. Tutaj przykład chociażby Maksyma Drabika, zdobywcy kompletu 21 punktów.

- Na pewno ambicje były na więcej punktów. Ostatecznie niewiele zabrakło do półfinałów. Ludzie na pewno różnie będą teraz mówić - że zabrakło doświadczenia albo, że puszczałem gaz. Tego na pewno nie mogę sobie zarzucić - dodał Woryna.

Junior ROW-u Rybnik miał problemy ze znalezieniem optymalnych przełożeń. Mimo tych kłopotów, w każdym wyścigu prezentował ambitną postawę. Nie zamykał manetki gazu i walczył o jak najlepsze rezultaty. - Gaz zawsze trzymam do końca. Doświadczenia na takich torach też mi nie brakuje. Kiedyś w Rybniku mieliśmy finał IMEJ i jechaliśmy wtedy na jeszcze trudniejszym torze, ale przynajmniej był równy. W niedzielę były niespodzianki, a ja, niestety, na nie trafiałem - stwierdził.

ZOBACZ WIDEO Maksym Drabik: Na świętowanie nadejdzie czas po sezonie (WIDEO)

W trakcie niedzielnych zawodów bardzo niebezpiecznie było szczególnie na pierwszym łuku. To właśnie tam upadał Woryna i kilku innych zawodników. Kraksy rybniczanina wyglądały jednak najgroźniej. W trzynastym biegu przeleciał przez bandę. Na szczęście z niezbyt dużą siłą. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby w tym miejscu nie było "dmuchawców".

- Kiedy puściło się gaz, to jechało się prosto w bandę. Wjechałem w koleinę, czego na pewno nie chciałem uczynić. To samo spotkało mnie ostatnio w trakcie MIMP - wpadłem w dziurę i spadł mi łańcuch. Tym razem wylądowałem na bandzie. Na pewno nie ma tu mowy o braku doświadczenia czy ambicji - podsumował młodzieżowy reprezentant Polski.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy postawa Kacpra Woryny w 1. finale IMŚJ jest dla Ciebie rozczarowaniem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×