Wychowanek toruńskiego klubu nadal odczuwa skutki kontuzji, której doznał w połowie czerwca podczas starcia Get Well Toruń z Ekantor.pl Falubazem Zielona Góra. Po absencji w meczu Aniołów w Włókniarzem Vitroszlif CrossFit Częstochowa, Adrian Miedziński znalazł się w awizowanym składzie torunian na wyjazdowe spotkanie w Rybniku. W sobotę zapadła jednak decyzja, że 31-latek nie pojedzie w arcyważnym pojedynku z ROW-em.
- Niestety, głową muru nie przebiję. Nie jestem w stanie rywalizować na torze. Najgorsze jest to, że mogę wszystko, na przykład grać w piłkę, ale nie mogę jeździć na żużlu. Jadę do Rybnika, podstawię chłopakom mój sprzęt. Wiem, że na moim silniku pojedzie np. Chris Holder - zdradził Miedziński w rozmowie z Nowościami.
W składzie Get Well w Rybniku zabraknie nie tylko Adriana Miedzińskiego. Z powodu kontuzji, na torze Aniołów nie wesprze także Greg Hancock. Amerykanin, podobnie jak kolega z drużyny, będzie jednak obecny w rybnickim parku maszyn. - Nie mogę zdecydować się na wystawienie Adriana do składu, bo jest na to za wcześnie. Wolę postawić na zdrowego, umotywowanego Grzegorza Walaska. Jest ciężko, ale nic na to nie poradzimy. Nie wycofuję się z wcześniejszych deklaracji - jedziemy do Rybnika po zwycięstwo - skomentował Jacek Frątczak, menedżer Get Well.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody
I nie mysle tu o Fratczaku.