Get Well - GKM: Radość w Toruniu. Anioły uciekły spod topora (relacja)

WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Chris Holder przed Tobiaszem Musielakiem
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Chris Holder przed Tobiaszem Musielakiem

W meczu o wszystko Get Well Toruń pokonał MRGARDEN GKM Grudziądz 49:41, ale przede wszystkim zgarnął też punkt bonusowy za lepszy bilans w dwumeczu. To oznacza, że ekipa Jacka Frątczaka uniknie bezpośredniej degradacji z ligi.

Get Well Toruń, wicemistrz Polski z poprzedniego sezonu i zespół, który od 1972 roku nieustannie ściga się w najwyższej klasie krajowych rozgrywek, stanął w tym sezonie nad sportową przepaścią. Anioły w niedzielę wygrały dopiero trzeci mecz w tym sezonie i jak się okazuje, ten bilans prawdopodobnie i tak wystarczy do uniknięcia bezpośredniego spadku z ligi. Wszystko przez wykrycie niedozwolonych środków w organizmie Grigorija Łaguty z ROW-u Rybnik, przez co Ślązacy stracą trzy bądź nawet pięć punktów z tabeli.

- Myślę, że przyczyna naszej słabszej jazdy nie leży w zmianach menedżerów czy czegoś innego. Po prostu uważamy, że nasz tor nie jest atutem drużyny. Rozmawiam z kolegami i razem twierdzimy, że mogłoby być bardziej przyczepnie - stwierdził przed tygodniem Grzegorz Walasek z Get Wellu Toruń.

Anioły na niedzielne spotkanie z MRGARDEN GKM Grudziądz zrobiły więc wszystko, by nawierzchnia znowu faworyzowała zawodników miejscowych. - To będzie dla nas najważniejszy i najcięższy mecz w sezonie - zapowiadał Chris Holder. Tor był tak przyczepny, że w pierwszej serii startów aż trzykrotnie padały nowe rekordy toru. Inna sprawa, że wszystkie te czasy były autorstwa zawodników gości.

GKM musiałby jednak dokonać prawdziwego cudu, by brzydko mówiąc "spuścić" swoich sąsiadów zza miedzy do niższej ligi. Zakładając że faworyzowana Fogo Unia Leszno pokona przetrzebiony ROW Rybnik, torunianom wystarczyło zdobyć w niedzielę zaledwie 40 punktów biegowych, by zapewnić sobie co najmniej baraże. A to przy wyjazdowej postawie GKM-u, który od trzech lat nie wygrał żadnego meczu na obcym torze, wydawało się czystą formalnością.

Na Motoarenie im. Mariana Rosego mieliśmy wiele dobrego ścigania. Gospodarze lepiej wychodzili spod taśmy, ale na dystansie szaleli Antonio Lindbaeck i Artiom Łaguta, którzy wspomagani Krzysztofem Buczkowskim ciągnęli wynik GKM-u. Już po 11. biegach wiedzieliśmy jednak, że w ekipie Jacka Frątczaka zapanuje po meczu euforia. Jack Holder i Chris Holder wygrali podwójnie wspomniany wyścig i Anioły miały już na swoim koncie 36 "oczek". Kolejne przysługiwały już im z urzędu.

O zwycięstwie torunian zadecydowała przede wszystkim lepsza dyspozycja juniorów. Daniel Kaczmarek w końcu pojechał na miarę oczekiwań, wygrywając nie tylko bieg młodzieżowy, ale przywożąc także punkty w późniejszej fazie zawodów. Łącznie juniorzy z Torunia zdobyli 8 "oczek", zaś grudziądzcy ledwie jedno. Języczkiem u wagi jest przede wszystkim zdobycz Jacka Holdera. Tak naprawdę to właśnie 20-latek przechylił szalę zwycięstwa na korzyść miejscowych.

Teraz zawodników z Torunia prawdopodobnie czeka barażowy dwumecz. W październiku rywalami Get Well winni być zawodnicy drugiej siły Nice 1.LŻ. Chyba, że w finale niższej klasy rozgrywkowej znajdzie się Lokomotiv Daugavpils. Wówczas torunianie zachowają ligowy byt bez konieczności przystąpienia do meczów barażowych. Tak czy inaczej, jakoś trudno wyobrazić sobie, by baraże były dla żużlowców Frątczaka szczególnym problemem. Obie ligi dzieli bowiem sportowa przepaść.

Natomiast dla GKM-u to już definitywny koniec sezonu. Zespół z kujawsko-pomorskiego zakończył fazę zasadniczą PGE Ekstraligi na szóstym miejscu i chyba może być z siebie zadowolony. Wczesną wiosną to właśnie grudziądzanie byli typowani do spadku z ligi, ale podobnie jak torunianie uciekli spod kostuchy. Szkoda tylko, że kibice GKM-u ponownie zobaczą swoich ulubieńców na torze najwcześniej w kwietniu.

MRGARDEN GKM Grudziądz - 41
1. Antonio Lindbaeck - 14+1 (3,3,2*,2,2,2)
2. Krystian Pieszczek - 5 (1,0,3,1,-)
3. Krzysztof Buczkowski - 11 (3,3,2,0,3)
4. Rafał Okoniewski - 1 (0,1,0,-)
5. Artiom Łaguta - 9+2 (3,1,3,1*,0,1*)
6. Kamil Wieczorek - 0 (0,d,0)
7. Mike Trzensiok - 1 (1,0,0)

Get Well Toruń - 49
9. Paweł Przedpełski - 7+1 (0,2*,1,3,1)
10. Jack Holder - 10+1 (2,3,3,2*,0)
11. Michael Jepsen Jensen - 11+1 (2,1*,2,3,3)
12. Grzegorz Walasek - 4+2 (1*,2,1*,0)
13. Chris Holder - 9+1 (1*,2,1,3,2)
14. Igor Kopeć-Sobczyński - 3+1 (2*,0,1)
15. Daniel Kaczmarek - 5 (3,2,0)

Bieg po biegu:
1. (57,25) Lindbaeck, J.Holder, Pieszczek, Przedpełski 2:4
2. (57,72) Kaczmarek, Kopeć-Sobczyński, Trzensiok, Wieczorek 5:1 (7:5)
3. (56,97) Buczkowski, Jensen, Walasek, Okoniewski 3:3 (10:8)
4. (56,68) Łaguta, Kaczmarek, C.Holder, Trzensiok 3:3 (13:11)
5. (57,41) Lindbaeck, Walasek, Jensen, Pieszczek 3:3 (16:14)
6. (57,19) Buczkowski, C.Holder, Okoniewski, Kopeć-Sobczyński 2:4 (18:18)
7. (56,50) J.Holder, Przedpełski, Łaguta, Wieczorek (d/4) 5:1 (23:19)
8. (57,71) Pieszczek, Lindbaeck, C. Holder, Kaczmarek 1:5 (24:24)
9. (57,12) J.Holder, Buczkowski, Przedpełski, Okoniewski 4:2 (28:26)
10. (57,16) Łaguta, Jensen, Walasek, Trzensiok 3:3 (31:29)
11. (57,18) C.Holder, J.Holder, Pieszczek, Buczkowski 5:1 (36:30)
12. (56,82) Jensen, Lindbaeck, Kopeć-Sobczyński, Wieczorek 4:2 (40:32)
13. (57,19) Przedpełski, Lindbaeck, Łaguta, Walasek 3:3 (43:35)
14. (57,75) Buczkowski, C.Holder, Przedpełski, Łaguta (d/4) 3:3 (46:38)
15. (57,34) Jensen, Lindbaeck, Łaguta, J.Holder 3:3 (49:41)

Widzów: ok. 11 000

ZOBACZ WIDEO Zobacz na czym polega praca komisarza toru

Źródło artykułu: