Wygrana Get Well Toruń w derbowym pojedynku z MRGARDEN GKM-em Grudziądz sprawia, iż Anioły prawdopodobnie nadal będą się ścigać w PGE Ekstralidze. Fani znad Wisły przez większą część sezonu nie mogli być zadowoleni z wyników, jakie prezentował Chris Holder. Ostatnie dwa spotkanie w jego wykonaniu były jednak dobre i Australijczyk wysłał jasny sygnał - cały czas może być przydatny dla tej drużyny.
- Dla mnie sprawa jest oczywista, chce zostać w klubie z Torunia tak długo, jak tylko się da. Z pewnością to nie był dla mnie udany rok, ale mam takie przeczucie, że mogę jechać zdecydowanie lepiej. W tym momencie mogę nazywać to miejsce swoim drugim domem, więc nie widzę powodów do zmian, choć oczywiście zależy to też od innych osób - komentuje były mistrz świata.
W ostatnich tygodniach wiele mówi się także o młodszym bracie Chrisa, Jacku Holderze, który przebojem wdarł się do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce i momentalnie stał się bohaterem trybun na Motoarenie. W niedzielne popołudnie, 21-latek potwierdził wysoką formę i wydaje się, że sternicy klubu z grodu Kopernika zrobią wszystko, aby zatrzymać go u siebie. - Jest tutaj bardzo szczęśliwy. Wszyscy są przyjaźnie do niego nastawieni i chętni do pomocy. Mamy także olbrzymie wsparcie fanów. Podczas meczu o uniknięcie spadku czuliśmy, jakby to był pojedynek w play-offach - przyznaje Chris Holder.
ZOBACZ WIDEO Zobacz na czym polega praca kierownika startu