Swego czasu informowaliśmy o zbiórce pieniędzy na płytę nagrobkową Jerzego Padewskiego. Ta zakończyła się sukcesem i na rocznicę swojej śmierci utytułowany zawodnik Stali Gorzów otrzymał przepiękny monument z własnym wizerunkiem i symboliczną tylną oponą żużlową, który podczas drobnej uroczystości na Cmentarzu Komunalnym w Gorzowie został poświęcony przez kapelana gorzowskiej drużyny, księdza Andrzeja Szkudlarka.
Więcej o sprawie opowiedział nam jego kolega z toru, Bogusław Nowak. - Na wzór wcześniejszej inicjatywy na grób Edmunda Migosia, którą robiliśmy cztery lata temu, spróbowaliśmy rozpocząć zbiórkę na początku tego sezonu. To były jednak luźne informacje. Rozdawaliśmy kartki pamiątkowe jako cegiełki. Sprawa zaczęła nabierać rozpędu przed pierwszą rocznicą śmierci Jurka Padewskiego, na meczu ze Spartą Wrocław. Klub wyraził zgodę na kwestę wśród kibiców. Sześć dziewczyn z wizerunkiem Jurka przeszło po trybunach i zebraliśmy cztery tysiące złotych - powiedział indywidualny mistrz Polski z 1977 roku.
Koszt całej inwestycji wyniósł jednak aż 12 tysięcy. Pozostałą część kwoty stanowiły wpłaty grupy byłych zawodników i przyjaciół klubu, wpływy od sponsorów i fundacji Bogusława Nowaka. - Każdy z naszej stałej grupy 20 osób, z którymi się spotykamy, dołożył po 100 zł. Dodatkowo znaleźli się sponsorzy, którzy wpłacali po 500 czy 1000 złotych. Resztę brakujących kosztów pokryła moja fundacja i udało się zebrać 12 tysięcy - wyjaśnił były żużlowiec.
Końcowy efekt można zobaczyć na poniższym zdjęciu. Symboliczna tylna opona motocykla żużlowego była pomysłem naszego rozmówcy. - Wstępnie była propozycja połowy opony, w innym układzie, czy też przednie koło. Ja zaproponowałem tylną oponę, gdzie nie ma osłony na szprychy, zębatek. Zostało to zaakceptowane przez rodzinę i mogę się cieszyć, bo jest to już drugi projekt po pomniku Migosia, gdzie była idea toru żużlowego i tablica informacyjna jest na łuku - przyznał.
- Cieszymy się bardzo i dziękujemy za zaufanie, za to, że każdy ma w tym swój udział. Dziękowaliśmy kibicom wcześniej i będziemy o tym pamiętać - zakończył Bogusław Nowak.