Prezes Ireneusz Maciej Zmora najbliższe starcie swojej drużyny w PGE Ekstralidze określa mianem najważniejszego spotkania w sezonie. Nic w tym dziwnego, bo w końcu gra toczy się o wysoką stawkę, jaką jest finał rozgrywek. Gorzowianie chcą przedłużyć swoje szanse na obronę tytułu i wygrać pod względem frekwencji.
W pamięci pozostaje też porażka u siebie z Betard Spartą Wrocław 41:49 z rundy zasadniczej. W Cash Broker Stali Gorzów postanowiono wykorzystać fakt, że jej zawodnicy mają nieco mniej napięty terminarz i zaplanowano serię treningów. Pogoda nie była zbyt łaskawa, ale pomiędzy opadami, dzięki ciężkiej pracy całego sztabu, udało się przeprowadzić próbne jazdy.
Poszczególni zawodnicy gościli na Stadionie im. Edwarda Jancarza już od środy, kiedy to jeździli Przemysław Pawlicki i Bartosz Zmarzlik. W czwartek pojawili się Krzysztof Kasprzak i Martin Vaculik, a w sobotę Linus Sundstroem. - Każdy z seniorów trenował - przekazał nam prezes klubu.
- W meczu rewanżowym każdy musi dać z siebie 110 procent możliwości. Wszyscy muszą zdobywać punkty i wierzę w to, że każdy z naszych siedmiu zawodników zdobędzie cenne "oczka" na wagę awansu do finału. Jesteśmy aktualnym mistrzem Polski i do czegoś nas to zobowiązuje. W tej drużynie jest olbrzymi potencjał i w niedzielę chcemy go pokazać - dodał Zmora.
Na przygotowania Stali nie wpływa kontuzja Maksyma Drabika, który w piątkowym finale IMŚJ doznał urazu obojczyka. - To nic nie zmienia. Przypominam, że my wygraliśmy we Wrocławiu bez Krzysztofa Kasprzaka. Cały czas pozostajemy maksymalnie skoncentrowani - przyznał włodarz gorzowskiego klubu.
Choć nad Gorzowem cały czas jest szaro, to żużlowcy nadal mają szansę wyjechać na tor, gdyż według prognoz i informacji przekazywanych przez klub, nie powinno już padać. Na pewno z tej okazji nie skorzystają już Zmarzlik i Vaculik, którzy w sobotę wystąpią w Grand Prix Niemiec w Teterow.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody dla PGE Ekstraligi i Nice 1.LŻ