- Nie podjąłem żadnych rozmów na temat następnego sezonu, ale chcę zostać w Gorzowie i jeżeli władze uznają, że powinienem zostać i się dogadamy, to prawdopodobnie kolejny sezon spędzę tam. Na pewno pojawią się oferty z innych klubów, ale pierwszeństwo ma Stal - mówił Krzysztof Kasprzak po 4. Finale SEC w Lublinie.
Wiele klubów obawia się, że jeśli zawodnik jest stałym uczestnikiem cyklu indywidualnego, takiego jak SEC czy SGP, wówczas na dalsze tory schodzi ściganie w lidze. Takie obawy może potwierdzać forma lidera cyklu SGP Jasona Doyle'a, którego część osób obwinia się o porażkę Ekantor.pl Falubazu Zielonej Góry w play-offach.
Krzysztof Kasprzak również ściga się "na dwa fronty", ale nie widzi uzasadnienia w snuciu takich domysłów. - Tak samo traktuję spotkania ligowe, jak i indywidualne. Myślę, że większość zawodników tak ma. Jedziesz na mecz po to, żeby wygrywać. Tu i tu podchodzimy poważnie - powiedział zawodnik Cash Broker Stali Gorzów.
W przypadku reprezentanta Polski ma to potwierdzenie w zdobyczach punktowych w tym sezonie zarówno w występach indywidualnych, ale i ligowych. - Ogólnie jestem zadowolony z tego sezonu. Oprócz złamanego obojczyka i czterech meczów, które mnie ominęły, to był to sezon na pewno udany. Wszystkie play-offy pojechałem na bardzo dobrym poziomie - skomentował.
33-latek zdaje sobie jednak sprawę, że ściganie na żużlu, to nie tylko broszka zawodnika. Bardzo ważne jest dla niego praca całego teamu, wsparcie kibiców i sponsorów. - Dziękuje kibicom z całego świata za cudowne przyjęcie na każdym stadionie oraz moim sponsorom, bez których nie dałbym rady utrzymać wysokiego poziomu jazdy od tylu lat - zakończył Kasprzak.
ZOBACZ WIDEO Prezes PGE Ekstraligi chwali Włókniarza Częstochowa
Przecież Ciebie biedaku to by Lew z Twojego kevlaru rozszarpał ;))