- Przyznam, że zdziwiło mnie, że przed meczem barażowym ze strony rzeszowskiej drużyny nie było koncentracji i przygotowań. Liga skończyła się dla Stali na początku sierpnia. Przez dwa miesiące nic się nie działo. Nie było treningów, nie zorganizowano żadnego sparingu. To mnie wszystko zdziwiło, ale to nie była moja sprawa. My natomiast byliśmy cały czas w jeździe, rozgrywaliśmy mecze. Najpierw były półfinały z Ostrowem, potem mecze finałowe ze Startem Gniezno. Przed meczem w Rzeszowie odbywały się w Lublinie całotygodniowe przygotowania. To zaprocentowało, co było widać od pierwszego wyścigu - powiedział Jacek Ziółkowski w rozmowie z nowiny24.pl.
II-ligowiec z Lublina najpierw wygrał w Rzeszowie 52:38, a tydzień później dopełnił formalności i zwyciężył na swoim torze 47:25. Motor po rocznej przerwie wrócił na ligowe tory i od razu udało mu się wydostać z najniższej klasy rozgrywkowej. Stal odkąd w 2000 roku podzielono rozgrywki w Polsce na trzy klasy, jeszcze nigdy nie jeździła w tej najniższej. Sytuacja klubu jest ciężka, bo ma on też zaległości sięgające aż 2 milionów złotych. Chętny na przejęcie akcji klubu jest biznesmen Ireneusz Nawrocki, ale na razie do tego jeszcze nie doszło.
ZOBACZ WIDEO Sparta Wrocław nie szkoli? Andrzej Rusko zaprzecza tej teorii
Jednak nie rozbawił mnie tekst artykułu, tylko pewien wpis na forum.
Niektórzy mają fantazje;))))))))))))))))))))))))))))