Biznesmen z branży deweloperskiej za cel obrał sobie Kraków z prostego powodu. Dotarło do niego, że w ostatnich latach Speedway Wanda nie miała wysokich notowań u zawodników. Kilka razy u progu procesu licencyjnego zmagano się ze spłatą zadłużenia wobec wierzycieli.
Tym razem w Krakowie jest trochę inaczej. Prezesi wraz ze sztabem szkoleniowym w ciszy pracują nad składem na przyszłe rozgrywki i zapewniają, że takie problemy jakie dotknęły klub chociażby przed sezonem 2017, teraz ich nie spotkają. - Mamy pewne zaległości, ale proszę się nie martwić, będą zniwelowane w niedługim czasie. Skala problemu jest zdecydowanie niższa niż w poprzednich sezonach -uspokaja Paweł Piskorz, menedżer Wandy.
Oferta z jaką wyszedł Ireneusz Nawrocki do Krakowa, była według tamtejszego środowiska nie do zaakceptowania. Prezes Paweł Sadzikowski akcję dziarskiego, (być może) nowego właściciela Stali Rzeszów szybko zdusił w zarodku.
- Temat, który się pojawił z góry był skazany na niepowodzenie. Prezes po pierwszym sygnale ze strony rzeszowskiej, szybko ten wątek ukrócił i nie pozostawił panu Nawrockiemu złudzeń. Dał jednoznaczną odpowiedź, że nie ma możliwości odstąpienia naszego miejsca w Nice 1. LŻ, czy zamiany klubów pomiędzy klasami rozgrywkowymi - mówi dalej manager Wandy.
Prezes szóstego zespołu Nice 1 LŻ oraz jego współpracownicy zaszachowali konkurenta i zwrócili się do Nawrockiego z kontrofertą. Ta raczej go nie zainteresowała, bo szybko zaniechał kontaktów z Krakowem. - Jedyna opcja jaka wchodziła w grę z naszej strony i została skierowana do pana Nawrockiego, to kwestia sponsoringu naszego klubu. Gwarantowaliśmy mu przy tym budowę fajnego składu, mogącego zwyciężyć każdego przeciwnika. Potem wszystko rozeszło się po kościach. Życzę panu Nawrockiemu wszystkiego najlepszego w Rzeszowie. Może kiedyś wyląduje w Krakowie ze swoją firmą. Najpierw zobaczmy jak się potoczą jego losy, bo dopiero raczkuje w tym sporcie - kończy ten wątek Piskorz.
ZOBACZ WIDEO Sparta Wrocław nie szkoli? Andrzej Rusko zaprzecza tej teorii