Sukcesy sportowe a przede wszystkim organizacyjne i marketingowe po sezonie 2017 sprawiają, że zarząd Speed Car Motoru Lublin w trwającym od środy okienku transferowym, może prowadzić zdecydowane rozmowy z zawodnikami. W ubiegłym tygodniu trener Dariusz Śledź mówił, że po dobrym sezonie, zawodnicy chcą jeździć w drużynie z Lublina. Te słowa potwierdza także Piotr Więckowski. - Z jednej strony rozmowy z zawodnikami są w tym roku łatwiejsze, bo przez ten sezon wyrobiliśmy sobie pewną markę i to działa na plus. Ale to już wyższa liga, więc i wyzwania są większe. Zawsze powtarzam, że cały czas walczymy o budżet. Naszą rolą jest szukanie sponsorów, bo każdy klub musi pilnować kosztów - powiedział menedżer drużyny w rozmowie z "Kurierem Lubelskim".
Przez pierwsze dwa dni, właściciele lubelskiego klubu nie ogłosili żadnego transferu na przyszłoroczny sezon. Po awansie do wyższej klasy rozgrywkowej, kibice w Lublinie liczą, że skład na następny rok będzie równie mocny i będzie liczył się w rozgrywkach Nice 1. Ligi Żużlowej. Póki co nikt z klubu nie mówi o celach. - Dopiero, gdy ogłosimy skład, będziemy mogli mówić o celach na przyszły rok. Na ten moment nie można za dużo powiedzieć. Moim zdaniem lepiej będzie jeśli dopiero po podpisaniu wszystkich kontraktów przedstawimy od razu cały skład. Utniemy wtedy wszelkie spekulacje - mówi Więckowski. A więc kiedy możemy spodziewać się prezentacji składu Motoru Lublin? - Chcemy jak najszybciej skompletować skład, ale nie potrafię powiedzieć, kiedy to się stanie. Kibice muszą jeszcze uzbroić się w cierpliwość - zakończył menedżer Speed Car Motoru.
ZOBACZ WIDEO To był jego sezon. Nie potrafi zliczyć wszystkich medali