Do ostrej wymiany zdań doszło na fanpage'u zawodnika Fogo Unii Leszno, Janusza Kołodzieja. Jeden z dziennikarzy stwierdził, że Cegielski nie nadaje się już na szefa zawodników ("Metanol"), bo uwikłany jest w układy.
Reakcja Krzysztofa Cegielskiego była natychmiastowa. - Gdyby nie ten uwikłany w układy i słaby Cegielski, to dziś żużlowcy w Polsce jeździliby bez żadnych środków na sprzęt, mieliby sumy transferowe przy chęci zmiany klubu obliczanej według liczby lat startów w klubie i dla przykładu Baliński Damian kosztowałby ok 800 tysięcy złotych (taki regulamin już był przyjęty, a dzięki mojej pracy został wycofany) - odpowiedział szef "Metanolu" i wymienił jeszcze wiele innych spraw, które załatwił dla zawodników.
Cegielski podkreślił, że bez jego starań żużlowcy nie mieliby żadnych miejsc reklamowych do swojej dyspozycji i mogliby zwijać interesy, bo dwa lata temu urzędy skarbowe podważały prowadzenie przez nich działalności gospodarczej. - Wielu żużlowców miało już decyzję o zaległych podatkach w wysokościach kilkuset tysięcy, a niektórzy nawet ponad milion złotych naliczeń.
- Pamiętam doskonale, co robiłem na spotkaniu z ministrem finansów udowadniając, że żużel to typowa działalność gospodarcza niosąca ze sobą duże ryzyko zainwestowanych środków, pokazując mu m.in. wózek, na którym siedziałem. Udało się to załatwić i dziś każdy ma spokój - tłumaczył Cegielski.
- Problem polega na tym, że każdy dużo gada, a jakoś ciężko się zabrać do roboty. Ja wiem, ile poświęciłem czasu dla zawodników, ile nerwów przy spotkaniach z działaczami napalonymi na dowalanie zawodnikom, ile było nieprzespanych nocy w podróży na spotkania. Nikt mnie tam nie woził i nikomu się nie żaliłem. Choć trochę wkurza to, kiedy nocą pędzisz na poranne spotkanie w sprawie zawodników, a oni wrzucają w tym samym czasie piękne zdjęcia z wakacyjnych plaż - podsumował szef "Metanolu".
ZOBACZ WIDEO Organizacja meczu w PGE Ekstralidze
[color=#000000]
[/color]
A, niejakiego cegłe kopną w 4 litery.