- Warunki kontraktu są uzgodnione. Do zamknięcia sprawy brakuje tylko podpisania kontraktu - potwierdza w rozmowie z naszym portalem prezes Łukasz Sady. Peter Kildemand to drugie wzmocnienie Grupy Azoty Unii Tarnów. Władze beniaminka PGE Ekstraligi w tej chwili nie mówią jeszcze, że skład jest zamknięty.
- Nie wykluczam, że jedna nowa twarz jeszcze pojawi się w tym zespole. Długo z tym czekać nie będziemy. To kwestia dwóch najbliższych dni - informuje Sady. Unia nie chce jednak mówić o kogo chodzi. Prawdopodobnie klub rozgląda się jeszcze za żużlowcem pod numery 8 i 16. Rozmowy trwają, ale działacze nie będą robić nic na siłę. Jeśli nikogo nie pozyskają, to rezerwowym będzie jeden z wychowanków.
Co do Kildemanda, to z jego transferem Unia wiąże duże nadzieje. Obok Nickiego Pedersena i Kennetha Bjerre ma być jednym z liderów.
- W poprzednich sezonach pokazał, że ma papiery na jazdę. Ten ostatni może nie był szczególnie udany, ale wcześniej prezentował waleczną postawę i jeździł bardzo widowiskowo. Liczymy, że pomoże mu zmiana klimatu. Wcześniej musiał funkcjonować w bardzo wyrównanej ekipie, gdzie toczyła się ostra rywalizacja o skład. Do tego dochodziło duże ciśnienie na wynik - podsumowuje prezes tarnowskiego klubu.
ZOBACZ WIDEO To był jego sezon. Nie potrafi zliczyć wszystkich medali