Greg Hancock był dogadany z Motorem, jednak wybrał Stal. "Był uścisk ręki, to nieeleganckie"

WP SportoweFakty / Romulad Rubenis / Greg Hancock
WP SportoweFakty / Romulad Rubenis / Greg Hancock

Gdy 26 października Greg Hancock ogłosił, że rezygnuje ze startów PGE Ekstraligi, łączony był głównie ze Speed Car Motorem Lublin oraz Stalą Rzeszów. Ostatecznie wybrał ofertę drugoligowego klubu, mimo że było dogadany z lubelskimi działaczami.

Podczas okienka transferowego, które trwała od 1 do 14 listopada kluby mogły kontraktować nowych zawodników do swoich zespołów. Speed Car Motor Lublin podpisał umowę z wicemistrzem świata z 2011 roku - Andreasem Jonssonem mimo że Szwed deklarował pozostanie w Częstochowie. Gdy okazało się, że nie będzie miał zagwarantowanego miejsca w składzie, zaczął rozglądać się za nowym pracodawcą i z tej okazji skorzystali lubelscy działacze.

Początkowo największym transferem Motoru Lublin miał być czterokrotny mistrz świata - Greg Hancock, który był dogadany z właścicielami lubelskiego klubu i przystał na proponowane warunki. Ostatecznie 47-letni Amerykanin wybrał ofertę drugoligowej Stali Rzeszów. Jak się okazało, Hancocka bolała głowa i dlatego nie odbierał telefonów z Lublina. - Byliśmy dogadani, był uścisk ręki. Później jednak nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Miał być naszym liderem, a zachował się brzydko, ponieważ nie poinformował nas, że ma inne plany i prowadzi inne negocjacje. Tłumaczył, że nie odbierał od nas telefonu, bo bolała go głowa. W mojej ocenie zachował się nieelegancko - mówi Piotr Więckowski, menedżer Motoru Lublin w rozmowie z "Kurierem Lubelskim".

ZOBACZ WIDEO Tobiasz Musielak: Niewielu Polaków ma ten tytuł, co ja

Źródło artykułu: