Mocna Stal to nie tylko korzyści. Mecze będą piekielnie nudne?

WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Greg Hancock
WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Greg Hancock

Skład zbudowany przez Stal Rzeszów sprawia, że drużyna ta będzie murowanym faworytem rozgrywek. Takie nazwiska jak Greg Hancock przyciągają kibiców. Mecze rzeszowian mogą być jednak po prostu nudne.

Stal Rzeszów w składzie z byłym mistrzem świata i doświadczonym Tomaszem Jędrzejakiem robi wrażenie. Kilka innych zespołów też poczyniło stosowne wzmocnienia. Nasz ekspert, Sławomir Kryjom stwierdził nawet, że to dobry moment, by 2. Liga Żużlowa była pokazywana w telewizji.

Nie oznacza to jednak, że mocny skład w Rzeszowie przyniesie rozgrywkom same plusy. Istnieje ryzyko, że mecze będą po prostu jednostronne i nudne. Obawy te ma choćby była prezes Stali, Marta Półtorak.

- Wyobraźmy sobie jak będą wyglądać mecze Stali z KSM-em Krosno czy PSŻ-em Poznań. Tam będzie dochodziło do pogromu, niezależnie od tego, czy zawody będą w Rzeszowie czy na wyjeździe. Miło będzie zobaczyć takich zawodników jak Hancock, ale takie jednostronne mecze nikomu podobać się nie będą. Kibice oczekują przede wszystkim emocji i zaciętej rywalizacji - uważa była prezes. 

Obawy Marty Półtorak podziela po części nasz ekspert i były menedżer, Wojciech Dankiewicz. - Takiego eksperymentu w II lidze do tej pory nie mieliśmy, więc sam jestem ciekaw jak się to wszystko ułoży. Jest obawa, że mecze z udziałem Stali będą niezbyt wyrównane i na dłuższą metę raczej trudno byłoby to z zainteresowaniem oglądać. Z drugiej jednak strony takie nazwiska jak Hancock to wielka promocja tych rozgrywek. Może się to przełożyć zarówno na zainteresowanie kibiców, jak i sponsorów. Dopiero z biegiem czasu ocenimy czy liga na tak mocnej drużynie bardziej skorzysta czy też straci - uważa Dankiewicz.

Zdaniem naszego rozmówcy, powinniśmy powoli zacząć się przyzwyczajać do tego, że znane nazwiska z Ekstraligi zaczną schodzić o szczebel lub nawet dwa niżej. Innym przykładem jest Andreas Jonsson, który podpisał umowę w Nice 1. Lidze Żużlowej.

- Kiedyś podobna sytuacja byłaby nie do pomyślenia, tymczasem teraz mamy Grega, a także Andresa poza Ekstraligą. Myślę, że w najbliższych latach podobne transfery się powtórzą. Taki koloryt niższym klasom rozgrywek na pewno się przyda - dodaje Dankiewicz.

ZOBACZ WIDEO Prezes PGE Ekstraligi chwali Włókniarza Częstochowa

Źródło artykułu: