Złamany obojczyk dał mu miejsce w zespole

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Sam Masters
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Sam Masters

Gdy w sierpniu Sam Masters doznał złamania obojczyka, Australijczyk z pewnością nie myślał, że w przyszłości będzie miło wspominał ten uraz. Tymczasem kontuzja wyszła dla niego z korzyścią.

W jednym z wyścigów sierpniowego spotkania Championship, Sam Masters zanotował groźny upadek, w wyniku czego złamał obojczyk. Z powodu kontuzji Australijczyk przez jakiś czas musiał odpoczywać od żużla. Dlaczego teraz 26-latek może stwierdzić, że skorzystał na tym urazie?

Kto wie, na jakim poziomie byłaby średnia meczowa Mastersa w Premiership, gdyby nie sierpniowa przerwa od jazdy. Tymczasem jego KSM nie przekroczyła granicy ośmiu punktów, co sprawia, że Australijczyk mógł bez kłopotów przedłużyć kontrakt z Wolverhampton Wolves.

- Jestem szczęściarzem, że wykręciłem średnią meczową poniżej ośmiu punktów na mecz, przez co zachowałem miejsce w składzie Wolverhampton Wolves. W związku z nowymi przepisami, żużlowcy z wyższą średnią mogą mieć kłopoty ze znalezieniem drużyny. Chyba muszę podziękować mojemu obojczykowi - śmieje się Masters, dla którego przyszły sezon będzie trzecim w barwach Wilków z Wolverhampton.

Sam prezentuje wysoką jakość i bardzo się cieszymy, że nadal będzie bronił barw naszego klubu. Jestem pewny, że w pełni zdrowy i odświeżony Masters będzie dużą wartością dodaną dla drużyny. Świetny sezon czeka nie tylko na niego, ale i na zespół Wilków - komentuje Peter Adams, szef Wolves.

ZOBACZ WIDEO: Tomasz Gollob: Wszystko, co przeżyłem w sporcie, przy tym urazie jest małą rzeczą

Źródło artykułu: