Wychowanek leszczyńskiej Unii bliski porozumienia z częstochowianami był już rok temu, lecz pewne pozasportowe sprawy zahamowały negocjacje i ostatecznie Tobiasz Musielak wylądował w ROW-ie Rybnik. Włókniarz cały czas miał go jednak na uwadze, a degradacja rybniczan z PGE Ekstraligi tylko ułatwiła działaczom z Częstochowy sprawę. My już w połowie września pisaliśmy, że Musielak jedynie czeka na sygnał od biało-zielonych. Te doniesienia teraz poniekąd potwierdził sam zawodnik.
W rozmowie z radiem FON przyznał bowiem, że rozmowy z Włókniarzem zakończyły się szybko. - Sytuacja w zeszłym roku była dosyć skomplikowana, ale generalnie cieszę się, że teraz jestem w Częstochowie. Rozmowy z prezesem trwały bardzo krótko. Nie musiał mnie specjalnie przekonywać - wyjawił na antenie częstochowskiej rozgłośni.
Cel nadrzędny dla 24-latka to zdobywanie większej liczby punktów, aniżeli miało to miejsce w tegorocznych rozgrywkach. Żużlowiec wierzy, że pomoże mu w tym kilka czynników: częstochowski tor, który bardzo lubi, dostrzegający w nim potencjał trener Marek Cieślak oraz dobra atmosfera w klubie. - Chciałbym zdecydowanie poprawić wyniki. Myślę, że w klubie z Częstochowy jest to do osiągnięcia, dlatego, że mamy fajny zespół, fajnego prezesa i super trenera. Atmosfera jest "ok", więc czego chcieć więcej? - pytał retorycznie.
Uniknął za to zabawy we wróżbitę. Zapytany o szanse Lwów w 2018 roku, odparł: - Znamy sytuacje z 2017 roku, gdzie mistrzem Polski miała być drużyna, która prawie spadła. Dlatego nie chciałbym prorokować. Na pewno stać nas na dużo, każdy z nas w siebie wierzy i sądzę, że to jest najważniejsze.
ZOBACZ WIDEO Gollob planował start w Rajdzie Dakar. "Miałem pomysł na następne 10 lat funkcjonowania w sporcie"
Pisze do Ciebie administratorze co to ma byc ,liczy sie tylko twoje widz Czytaj całość