Z taką stopą Doyle wywalczył mistrzostwo. Warto było cierpieć

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Jason Doyle
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Jason Doyle

Choć od połowy czerwca Jason Doyle ścigał się z dwiema pękniętymi kośćmi śródstopia, nie powstrzymało go to od wywalczenia mistrzostwa świata. Wygląd jego stopy, delikatnie mówiąc, nie powala.

Dokładnie 18 czerwca, po kolizji w 14. biegu meczu Get Well Toruń - Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra (44:46), reprezentujący wówczas zielonogórski zespół Jason Doyle trafił do toruńskiego szpitala. Tam przeszedł badania, po których potwierdzono pęknięcie dwóch kości śródstopia.

Mimo kontuzji, Australijczyk nawet nie myślał o odpoczynku od żużla. W głowie miał wyłącznie wywalczenie mistrzostwa świata. 32-latek przez dłuższy czas poruszał się o kulach ortopedycznych, zapowiadając że operację przejdzie dopiero po sezonie.

Co najważniejsze dla Doyle'a, uraz nie ograniczał go na torze. Z perspektywy czasu żużlowiec może stwierdzić, że warto było cierpieć. Dzięki ogromnemu zaparciu w dążeniu do celu, Australijczyk zdobył upragnione mistrzostwo świata.

Doyle przeszedł już zabieg. Za sześć tygodni jego stopa ma wrócić do optymalnej kondycji. - Nareszcie mogę spokojnie powiedzieć, że zakończył się okres modelowania mojej stopy. Teraz czas na zimowy odpoczynek. Wiem jedno - było warto - napisał Doyle na Twitterze, prezentując przy tym wygląd swojej stopy. Obrazek do najładniejszych nie należy.

ZOBACZ WIDEO Gollob planował start w Rajdzie Dakar. "Miałem pomysł na następne 10 lat funkcjonowania w sporcie"

Źródło artykułu: