Dokładnie 18 czerwca, po kolizji w 14. biegu meczu Get Well Toruń - Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra (44:46), reprezentujący wówczas zielonogórski zespół Jason Doyle trafił do toruńskiego szpitala. Tam przeszedł badania, po których potwierdzono pęknięcie dwóch kości śródstopia.
Mimo kontuzji, Australijczyk nawet nie myślał o odpoczynku od żużla. W głowie miał wyłącznie wywalczenie mistrzostwa świata. 32-latek przez dłuższy czas poruszał się o kulach ortopedycznych, zapowiadając że operację przejdzie dopiero po sezonie.
Co najważniejsze dla Doyle'a, uraz nie ograniczał go na torze. Z perspektywy czasu żużlowiec może stwierdzić, że warto było cierpieć. Dzięki ogromnemu zaparciu w dążeniu do celu, Australijczyk zdobył upragnione mistrzostwo świata.
Doyle przeszedł już zabieg. Za sześć tygodni jego stopa ma wrócić do optymalnej kondycji. - Nareszcie mogę spokojnie powiedzieć, że zakończył się okres modelowania mojej stopy. Teraz czas na zimowy odpoczynek. Wiem jedno - było warto - napisał Doyle na Twitterze, prezentując przy tym wygląd swojej stopy. Obrazek do najładniejszych nie należy.
Well it’s pretty safe to say my foot modelling days are over now the winter to rest :) was all worth it in the end #1 pic.twitter.com/roRRRjzYo6
— Jason Doyle (@Jasondoyle43) 8 grudnia 2017
ZOBACZ WIDEO Gollob planował start w Rajdzie Dakar. "Miałem pomysł na następne 10 lat funkcjonowania w sporcie"