Nawrockiemu należy się wielki szacunek. Odmienił Stal, choć mógł się zniechęcić
Ireneusz Nawrocki szturmem wszedł do żużlowego świata. W Stali Rzeszów zbudował skład, którego nie powstydziliby się prezesi z wyższych lig. Nie zniechęciły go nawet wypadające co rusz trupy z szafy.
- Bez dwóch zdań prezesowi Nawrockiemu należy się wielki szacunek. Te wszystkie historie, w tym baraże i ten nieszczęsny spadek do II ligi, o których nie chcę teraz nawet myśleć, mogły zniechęcić. Podejrzewam, że w takim wypadku nikt nie miałby prawa mieć pretensji. Mógł z czystym sumieniem wycofać się, ale tego nie zrobił, bo widzi tu potencjał. Widzi wartość, bowiem przejmując spółkę, przejmuje całość czyli historię, struktury, drużynę, a przede wszystkim kibiców blisko 200-tysięcznego miasta, które się świetnie rozwija - skomentował w rozmowie z Supernowosci24.pl Marcin Janik.
Nawrocki odmienił wizerunek Stali, która nie dość, że w minionym sezonie w fatalnym stylu spadła do 2. Ligi Żużlowej, to jeszcze była winna zawodnikom 900 tysięcy złotych. Biznesmen sprawił, że żużlowcy znów zaufali rzeszowskiemu klubowi. - Co rok są ciężkie rozmowy. Każdy zawodnik, mimo tego, że chce mieć najlepszą ofertę dla siebie, chce też aby klub, w którym przyjdzie mu startować, miał ściśle sprecyzowaną wizję. Zawodnicy w ogromnej większości są ambitnymi ludźmi, którzy chcą coś osiągnąć. Nazwisko nowego prezesa i sponsora z pewnością pomagało w rozmowach, ale żużlowcy też bardzo ostrożnie podchodzili do tematu. Myślę, że przełomem było zobowiązanie się prezesa do spłaty zadłużenia z poprzednich lat. To pozwoliło im nabrać zaufania do naszego klubu - dodał Janik.
ZOBACZ WIDEO Prof. Marek Harat: Obrażenia Tomasza Golloba były bardzo poważneKUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>