Nawrockiemu należy się wielki szacunek. Odmienił Stal, choć mógł się zniechęcić

WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Greg Hancock (z prawej) w towarzystwie Ireneusza Nawrockiego
WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Greg Hancock (z prawej) w towarzystwie Ireneusza Nawrockiego

Ireneusz Nawrocki szturmem wszedł do żużlowego świata. W Stali Rzeszów zbudował skład, którego nie powstydziliby się prezesi z wyższych lig. Nie zniechęciły go nawet wypadające co rusz trupy z szafy.

Przejęcie Stali Rzeszów kosztowało Ireneusza Nawrockiego niemal 2,5 miliona złotych. Biznesmen zapłacił nie tylko za akcje klubu, ale również pokrył zadłużenie wygenerowane przez poprzednich działaczy. Nawrocki miał wydatki związane nie tylko z obieraniem władzy w rzeszowskim klubie - sporo kosztował także skład na przyszły sezon, w którym znaleźli się między innymi Greg Hancock i Tomasz Jędrzejak.

- Bez dwóch zdań prezesowi Nawrockiemu należy się wielki szacunek. Te wszystkie historie, w tym baraże i ten nieszczęsny spadek do II ligi, o których nie chcę teraz nawet myśleć, mogły zniechęcić. Podejrzewam, że w takim wypadku nikt nie miałby prawa mieć pretensji. Mógł z czystym sumieniem wycofać się, ale tego nie zrobił, bo widzi tu potencjał. Widzi wartość, bowiem przejmując spółkę, przejmuje całość czyli historię, struktury, drużynę, a przede wszystkim kibiców blisko 200-tysięcznego miasta, które się świetnie rozwija - skomentował w rozmowie z Supernowosci24.pl Marcin Janik.

Nawrocki odmienił wizerunek Stali, która nie dość, że w minionym sezonie w fatalnym stylu spadła do 2. Ligi Żużlowej, to jeszcze była winna zawodnikom 900 tysięcy złotych. Biznesmen sprawił, że żużlowcy znów zaufali rzeszowskiemu klubowi. - Co rok są ciężkie rozmowy. Każdy zawodnik, mimo tego, że chce mieć najlepszą ofertę dla siebie, chce też aby klub, w którym przyjdzie mu startować, miał ściśle sprecyzowaną wizję. Zawodnicy w ogromnej większości są ambitnymi ludźmi, którzy chcą coś osiągnąć. Nazwisko nowego prezesa i sponsora z pewnością pomagało w rozmowach, ale żużlowcy też bardzo ostrożnie podchodzili do tematu. Myślę, że przełomem było zobowiązanie się prezesa do spłaty zadłużenia z poprzednich lat. To pozwoliło im nabrać zaufania do naszego klubu - dodał Janik.

ZOBACZ WIDEO Prof. Marek Harat: Obrażenia Tomasza Golloba były bardzo poważne

Źródło artykułu: