- W tej chwili sprzedanych jest już ponad 2000 karnetów - mówi nam Marta Karmelita, specjalista do spraw marketingu w Cash Broker Stali. A to oznacza, że gorzowski klub jest już prawie w połowie drogi. Rok temu o tej samej porze wynik był podobny i gorzowianom udało się osiągnąć cel. Teraz może być powtórka z rozrywki.
Dlaczego działaczom tak zależy na 5000 sprzedanych karnetów? Powody są dwa. Kibice to około 30 proc. budżetu gorzowskiej Stali (cały wynosi około 10 milionów złotych). W żadnym innym klubie wpływy od fanów nie są tak duże. Po drugie, Stal chce podtrzymać dobrą passę i znowu móc powiedzieć w kwietniu, że nigdzie nie ma takiego zainteresowania żużlem jak w Gorzowie.
Najtańszy karnet na mecze gorzowskiej drużyny kosztuje 165 zł, a najdroższy 330 zł. Gdyby gorzowianie osiągnęli cel, sprzedając 5000 karnetów po najniższej cenie, to zarobiliby ponad 800 tysięcy złotych. W klubie podchodzą jednak do tematu realnie i zakładają wpływy na poziomie miliona złotych. Wtedy 10 proc. budżetu będzie już zapewnione. Pozostałe 20 proc. to wpływy ze sprzedanych biletów na spotkania ligowe i turniej Grand Prix.
W Gorzowie wierzą, że Stal znowu będzie klubem z najlepszą frekwencją. Działacze z uwagą śledzą jednak, jak sprzedają się karnety w Lesznie. Jeśli ktoś ma przebić klub prezesa Ireneusza Macieja Zmory, to chyba jedynie Fogo Unia, która po zdobyciu mistrzowskiego tytułu ma swoje pięć minut. Złotym medalistom z minionego sezonu nie będzie jednak łatwo, bo gorzowianie już jakiś czas temu zawiesili poprzeczkę bardzo wysoko.
[color=#000000]ZOBACZ WIDEO: Lekarz sugerował Gollobowi zakończenie kariery. "To był pierwszy dzwonek, powinienem był zareagować"
[/color]
15 zł. w tą czy tamtą i tak kupię ka Czytaj całość