W sezonie 2017 obowiązywał wprowadzony przez Polaków limit lig dla zawodników. Każdy z nich mógł wybrać ligę narodową, polską i jeszcze jakąś trzecią na dokładkę. To rozwiązanie zostało narzucone ze względu na ogromne problemy z wyznaczaniem dat przełożonych spotkań PGE Ekstraligi. Dodajmy, że w 2016, tylko dzięki uprzejmości Swindon Robins, nie trzeba było czekać 40 dni na powtórkę meczu Falubaz Zielona Góra - Unia Tarnów. Chodziło o Jasona Doyle'a, który reprezentował wówczas barwy Falubazu i Swindon. Oba kluby chciały mieć go w składzie. Anglicy ustąpili.
Limity zasadniczo zdały egzamin, ale już w 2017 roku Ekstraliga Żużlowa i GKSŻ rozpoczęły pracę nad Speedway Slot System, który każdej ze znaczących lig europejskich oraz federacji (FIM i FIM Europe), przydzielał konkretny dzień tygodnia na organizowanie imprez. Slot ostatecznie wszedł. Polska dostała piątek i niedzielę, Anglia poniedziałek i czwartek, Szwecja wtorek, Dania środę a FIM sobotę.
Problem ze slotem jest taki, że FIM nie mogła się zgodzić na to, by w razie konieczności odwołania sobotniej imprezy z powodu deszczu przekładać ją na inną sobotę. Rezerwowym terminem dla FIM-u została niedziela, gdzie jak wiadomo, startuje liga polska. W tej sytuacji była pokusa, by zostawić obowiązujący w 2017 roku limit lig. To byłoby dodatkowe zabezpieczenie i szansa na znalezienie większej ilości wolnych terminów w tygodniu w razie konieczności przełożenia spotkań Ekstra i I ligi. Zawodnicy, mając do wyboru opcję 1+2 zwykle odpuszczali Anglię, czyli nasze ligi zyskałby de facto poniedziałek i czwartek.
Limit został jednak ostatecznie zniesiony, bo władzom Ekstraligi Żużlowej i GKSŻ udało się znaleźć porozumienie z BSPA, czyli angielską federacją. Polacy wystąpili z ofertą, że zniosą limity, jeśli Anglia na czas rozgrywania u nas rundy play-off odda nam czwartek. Oczywiście chodzi o oddanie tego dnia wyłącznie w takiej sytuacji, gdy FIM bądź FIM Europe przełożą swoją imprezę z soboty na niedzielę i zaburzą nasz ligowy kalendarz.
Można mówić o dużym sukcesie polskich działaczy. Ze zniesienia limitu z pewnością ucieszą się zawodnicy, który teraz będą mogli jeździć nie w trzech, lecz w czterech ligach. Prócz polskiej i narodowej mogą wybrać dwie inne. Władzom Ekstraligi i GKSŻ taki kompromis też odpowiada. W play-off dodatkowy czwartek się przyda, bo nigdy nie wiadomo, co z imprezami FIM.
ZOBACZ WIDEO Falubaz przespał okres transferowy. "Za późno się zorientowali, że trzeba działać"
Ktoś powie, że przecież mamy w regulaminie furtkę pozwalającą jeździć klubom w razie absencji dwóch zawodników. Za jednego można zrobić zastępstwo, za drugiego wpuścić rezerwowego. Jednak to rozwiązanie powinno się świetnie sprawdzić w rundzie zasadniczej, gdzie jazda słabszym składem i ewentualna strata punktów nie będą miały aż tak wielkiego znaczenia. W play-off, gdzie walka idzie o medale, każdy chce jeździć w najmocniejszym zestawieniu.
Wagę ugody z Anglikami w pełni zrozumiemy w sezonie 2019, gdzie wszystkie mecze będą odbywały się w telewizji - dwa w piątek i dwa w niedzielę. W tym roku odwołany w niedzielę mecz będzie można teoretycznie przełożyć na piątek. Za rok takiej opcji nie będzie. Wówczas wolny czwartek będzie zbawieniem.