Pamiętamy ubiegłoroczną przepychankę przy okazji czerwcowego meczu Stal Rzeszów - Orzeł Łódź. Trener gości Janusz Ślączka zarzucał gospodarzom złamanie procedury meczu zagrożonego. Mówił, że prace na torze powinny się skończyć w piątek do 20.00, lecz rzeszowianie przekroczyli wyznaczony przepisami termin. Utrzymywał, że ma świadczące o tym zdjęcia. Spotkanie ostatecznie się odbyło, a Stal została ukarana, choć nie za złamanie procedury meczu zagrożonego, lecz za nierównomierne ubicie nawierzchni.
GKSŻ wyciągnęła wnioski z tamtej awantury. W nowym regulaminie pojawił się zapis, że organizator meczu ma obowiązek rejestrować wszystko to, co dzieje się na torze, w parku maszyn oraz na płycie boiska. I nie chodzi wyłącznie o dzień spotkania. Organ zarządzający rozgrywkami ma prawo nakazać rejestrację także w dni poprzedzające zawody. I na pewno będzie to robił (zwłaszcza w przypadku meczów zagrożonych), bo nikt w GKSŻ nie chce już torowych afer ani odwoływanych spotkań. W centrali liczą, że dzięki temu będzie lepsza współpraca z telewizją. To może się też przełożyć na wyższą sumę kontraktu telewizyjnego w przyszłości. W końcu liga, w której nie ma odwoływanych z byle powodu spotkań jest atrakcyjniejsza dla nadawcy.
Brak monitoringu nie będzie dla klubów żadnym usprawiedliwieniem. GKSŻ zaleca, by ci, którzy nie posiadają odpowiedniego wyposażenia, zakupili kamerki, które będzie można podłączyć do komputera i prowadzić zapis ciągły. Koszt kupna takiej kamerki nie przekracza 300 złotych.
ZOBACZ WIDEO Wypadek Tomasza Golloba wstrząsnął Polską. "To najważniejszy wyścig w jego życiu"
co tam sie wyprawia?????