Reprezentant Polski awansował do Grand Prix po zwycięstwie w GP Challenge, które w minionym sezonie zostało rozegrane na torze w rosyjskim Togliatti. Przemysław Pawlicki o przepustkę do elitarnego cyklu walczył już od kilku lat i w końcu dopiął swego. - Jeśli w nadchodzącym sezonie wszystko zagra tak perfekcyjnie, jak w minionym roku, to będę miał szansę nawet na mistrzostwo świata - mówi Przemysław Pawlicki w rozmowie ze speedwaygp.com.
Przykład jego kolegów z reprezentacji Polski pokazuje, że w debiutanckim sezonie można walczyć o najwyższe cele. - Patryk Dudek w debiutanckim sezonie w Grand Prix został wicemistrzem świata, Bartek Zmarzlik w 2016 roku był trzecim zawodnikiem w generalnej klasyfikacji. Ja chcę osiągnąć coś więcej. Dam z siebie wszystko, by zostać mistrzem świata, ale wiem, że mam na to czas - przyznaje.
26-latek ma bez wątpienia ambitne nastawienie na zmagania w elitarnym cyklu. Z drugiej strony wyznaczył sobie cel minimum na nadchodzący sezon. - Przede mną debiutancki sezon w elitarnych rozgrywkach, więc planem minimum jest zajęcie miejsca w czołowej ósemce i utrzymanie się w cyklu na kolejny rok. Wiem jednak, że jeśli wszystko będzie tak, jak powinno, to po dobrze przepracowanej zimie będzie mnie stać na coś więcej - komentuje Pawlicki.
ZOBACZ WIDEO Wypadek Tomasza Golloba wstrząsnął Polską. "To najważniejszy wyścig w jego życiu"