Nowy nabytek Włókniarza chce być jak Emil Sajfutdinow

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Od lewej: Michał Świącik, Jaromir Jarząb, Andriej Kudriaszow, Andreas Lyager, Michał Gruchalski
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Od lewej: Michał Świącik, Jaromir Jarząb, Andriej Kudriaszow, Andreas Lyager, Michał Gruchalski

Andriej Kudriaszow jest zapatrzony w swojego o dwa lata starszego rodaka, Emila Sajfutdinowa. Nawet w wyborze klubów w Polsce podąża jego śladami. Teraz związał się z częstochowskim Włókniarzem.

Zdecydował się zatem na identyczny krok jak ponad pięć lat temu Emil Sajfutdinow. On również zamienił Polonię Bydgoszcz na klub z Częstochowy. Oczywiście okoliczności tego transferu dość znacznie się różniły. Sajfutdinow do Włókniarza przychodził jako gwiazda ekstraligi. Po raz pierwszy w karierze zmieniał też pracodawcę w Polsce. Andriej Kudriaszow natomiast ma walczyć o miejsce w zespole Lwów i związał się z nimi z myślą o dłuższej perspektywie, parafując 3-letnią umowę.

- Od początku mojej przygody z polską ligą zawsze patrzyłem na Emila Sajfutdinowa. Dlatego chciałem jeździć w Polonii Bydgoszcz. Z kolei ostatnio przyszedł ten moment, aby zmienić otoczenie - opowiadał Kudriaszow. - Z tego co słyszałem od innych zawodników, to że Włókniarz to bardzo dobry klub. Mówili same pozytywne słowa. Chciałem tu trafić i jak widać, marzenia powoli się spełniają - dodał.

Znamy już historię Rosjanina, któremu starty w barwach Włókniarza miały się przyśnić. Zawodnik zdradził, że od dawna liczył na angaż w częstochowskim klubie. - Jestem bardzo szczęśliwy, że trafiłem do takiej drużyny jak Włókniarz Częstochowa. To było moim marzeniem od 2015 roku, gdy pierwszy raz tu przyjechałem. Myślę, że tutaj się rozwinę - stwierdził.

Kudriaszow nie będzie mieć problemów z obecnością na treningach Włókniarza, bo mieszka w Bydgoszczy. - Do Częstochowy to tylko 3 godziny drogi, więc jest blisko. A już na pewno w porównaniu z odległościami, które mamy do pokonywania w Rosji - powiedział uśmiechnięty Rosjanin.

Wracając do Sajfutdinowa, po roku startów we Włókniarzu w 2013 roku odszedł w atmosferze skandalu. Ówcześni działacze Lwów nie zapłacili mu wszystkich pieniędzy, a niedługo potem spółka popłynęła w długach. Po rocznej karencji częstochowianie wrócili na żużlową mapę Polski (2016 rok) już z nowymi osobami w zarządzie i od tego czasu w środowisku są wiarygodnym partnerem.

ZOBACZ WIDEO Kim Jason Doyle będzie za 20 lat? Prawdopodobnie najgrubszym facetem jakiego widzieliście

Źródło artykułu: