Stali odpadły Toruń i Rzeszów, w grę weszło Gorican

WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: Nick Morris
WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: Nick Morris

Stal Rzeszów wierzyła, że już w miniony weekend odjedzie pierwszy trening w Rzeszowie. Pogoda wymusiła jednak zmianę planów. Teraz Żurawie szukają toru poza granicami Polski.

Jeszcze przed planowanym treningiem w Rzeszowie, Stal miała pojeździć na toruńskiej Motoarenie. Jacek Frątczak poinformował jednak Mirosława Kowalika, że Get Well nie wpuści na swój obiekt żadnej drużyny, nie tylko rywali z PGE Ekstraligi. - Nie doszły do skutku treningi na Motoarenie, gdzie zamknięto stadion bez wyjątku dla wszystkich drużyn z zewnątrz. Toruń, brzydko mówiąc, trochę się na nas wypiął, ale nie załamujemy rąk i nie panikujemy - komentuje Kowalik w rozmowie z "Supernowosci24.pl".

W środę trener Stali mówił nam, że jeśli nie wydarzy się nic złego, to w miniony weekend Żurawie będą trenowały na swoim obiekcie. Koniec końców rzeszowianie musieli obejść się smakiem. - Potrzebujemy trzech dni z temperaturą około 10-15 stopni, by doprowadzić nasz tor do stanu używania. Biorąc pod uwagę to, co widzimy za oknem, na razie na to się nie zanosi. Szkoda, bo jeszcze parę dni temu wydawało się, że lada chwila będziemy mogli trenować w Rzeszowie - wyjaśnia Kowalik.

Po tym, jak Stali odpadły możliwości treningów w Toruniu i Rzeszowie, Żurawie najpewniej wdrożą plan awaryjny. - Będziemy szukać jazdy na południu Europy, być może w Gorican, gdzie mamy dobre kontakty z rodziną Pavliców, która jest właścicielem tamtejszego toru. To wszystko jednak trzeba będzie najpierw uzgodnić z prezesem Nawrockim, bo taki wyjazd wiążę się z dodatkowymi kosztami - dodaje Kowalik.

ZOBACZ WIDEO W żużlu nie obyło się bez skandali. Był doping i korupcja

Źródło artykułu: