Będzie życie bez Piotra Pawlickiego. Większy problem ma sam zawodnik

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Piotr Pawlicki (z lewej) w GP Australii.
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Piotr Pawlicki (z lewej) w GP Australii.
zdjęcie autora artykułu

Wojciech Dankiewicz uważa, że brak Piotra Pawickiego to osłabienie Fogo Unii, ale nie na tyle poważne, żeby kibice musieli drżeć o wyniki w pierwszych kolejkach. - Większy problem ma zawodnik, a nie klub - komentuje ekspert nSport+.

Piotr Pawlicki poinformował, że nie ma szans, by zdążył wrócić na inaugurację PGE Ekstraligi. Zawodnik potrzebuje jeszcze około miesiąca czasu. To oznacza, że może wskoczyć do składu dopiero na spotkanie czwartej kolejki z Falubazem Zielona Góra. - Unia bez trudu to przerwa. Jeśli Piotrowi miałyby przytrafić się problemy, to lepiej teraz niż w decydującej części rozgrywek - komentuje Wojciech Dankiewicz, ekspert nSport+.

- Wariantów w składzie i możliwych manewrów taktycznych jest w dalszym ciągu bardzo wiele. Piotr Baron ma przecież dwóch świetnych juniorów, którzy mogą wskakiwać z rezerwy. Ciekawe, jak ułoży to szkoleniowiec Fogo Unii. Pytań jest wiele. Można się zastanawiać, jak będzie ustawiony w tej sytuacji Brady Kurtz - tłumaczy Dankiewicz.

Nasz ekspert bardziej niż o Fogo Unię Leszno martwi się o Piotra Pawlickiego. - Miał wielkie ambicje po spadku z Grand Prix, a teraz straci kawałek sezonu - zauważa Dankiewicz. Jego zdaniem Pawlicki może wrócić do gry nawet nieco później niż za miesiąc.

- Trzeba pamiętać, że on będzie musiał robić wszystko od nowa, kiedy inni będą już w gazie. Tak naprawdę musimy liczyć nie tylko miesiąc na leczenie, o którym mówi zawodnik, ale także dodać do tego czas na odpowiednie wejście w sezon - podsumowuje Dankiewicz.

ZOBACZ WIDEO Kapitalne ściganie na torze w Daugavpils!

Źródło artykułu: