Falubaz na razie zawodzi. To przez to, że stracił Marka Cieślaka?

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Włókniarz na obchodzie toru. W środku trener Marek Cieślak
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Włókniarz na obchodzie toru. W środku trener Marek Cieślak

Marek Cieślak przyjechał z Włókniarzem do Zielonej Góry i pokonał swój były klub - Falubaz. - Słyszę głosy, że drużyna dołuje, bo straciła tak dobrego trenera. Zupełnie się z tym nie zgadzam - mówi Jan Krzystyniak.

Zielonogórzanie mają na pewno o czym myśleć. Na inaugurację PGE Ekstraligi przegrali nieznacznie w Tarnowie (43:47), natomiast 3. kolejce ulegli u siebie z forBET Włókniarzowi Częstochowa (44:46). Nosa utarł im Marek Cieślak, który jeszcze w poprzednim sezonie prowadził właśnie Falubaz.

Czy strata tak doświadczonego szkoleniowca może być jedną z przyczyn, dlaczego zielonogórzanie spisują się słabo? Zupełnie nie zgadza się z tym Jan Krzystyniak. - Pojawiają się takie głosy, ale ci, którzy tak mówią, chyba nie pamiętają, jakie wyniki notował w Falubazie Cieślak. Przecież z roku na rok było coraz gorzej, a ostatnie play-offy to totalna porażka. Mając taki skład, na czele z Doyle'em i Dudkiem, nasz selekcjoner nie zdobył nawet medalu - mówi Krzystyniak.

Przeciwnicy Marka Cieślaka muszą jednak przyznać, że w nowym klubie odnalazł się doskonale. Włókniarz spisuje się rewelacyjnie i ma w dorobku pięć punktów - tyle samo, co Fogo Unia Leszno. - Częstochowska drużyna spisuje się świetnie, ale czy należy przypisywać to trenerowi? Moim zdaniem to duża zasługa zawodników, którzy trafili z formą i sprzętem. Mam tu na myśli zwłaszcza Fredrika Lindgrena. Szwed jeździe fenomenalnie i oglądając ostatni mecz, można było przecierać oczy ze zdziwienia. Mając takie silniki, Marek Cieślak może jeszcze przed meczem wpisywać przy jego nazwisku 14 punktów. A wtedy nawet wygrywanie na wyjazdach staje się możliwe - zaznacza Krzystyniak.

Były żużlowiec mówi, że pomimo słabego początku sezonu nie skreślałby ekipy z Zielonej Góry. Uważa, że kluczowe dla Falubazu będzie przebudzenie Piotra Protasiewicza. - Jak ten zawodnik dobrze punktuje, to jego zespół zazwyczaj wygrywa. Falubaz musi popracować nad swoim torem, bo ten, jaki przygotowano ostatnio, ewidentnie Piotrowi nie służył. Nie dało się jeździć po zewnętrznej stronie toru i ścieżka bliżej bandy praktycznie nie istniała. Nie było to korzystne ani dla niego, ale i dla reszty zespołu. Jak Falubaz ten błąd poprawi, to zacznie znowu wygrywać - kwituje nasz ekspert.

ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników, czyli sprawdzian wiedzy żużlowców

Źródło artykułu: