- Tomek Gollob jest w znakomitej kondycji fizycznej i psychicznej. Dogadał się również z silnikami i głęboko wierzę, że będzie należał do głównych faworytów tej imprezy. Bez względu na to, w jaki sposób będzie przygotowany leszczyński tor, Tomek będzie należał do głównych faworytów imprezy. Nie wyobrażam sobie, abym nie był naocznym świadkiem tych wydarzeń. Wspólnie z żoną i prezydentem Gorzowa będę mu głośno kibicował - powiedział Władysław Komarnicki.
Zdaniem prezesa Stali Gorzów, o niespodziankę może ponownie postarać się Emil Sajfutdinov. - Poza Tomkiem groźni na pewno będą zawodnicy Unii - Adams i Hampel oraz Greg Hancock, który wyraźnie notuje zwyżkę formy. Nie lekceważyłbym Nicki Pedersena, bo mimo kontuzji to nadal zawodnik światowej klasy. Uważam również, że bardzo groźny będzie Emil Sajfutdinov. W Pradze potwierdził swój ogromny talent i z pewnością stać go na niespodziankę również w Lesznie - dodał Komarnicki.
Prezes Komarnicki jest gorącym zwolennikiem zwiększenia liczby rund Grand Prix rozgrywanych w Polsce. - Żenujące widowisko w Pradze potwierdziło, że to my Polacy jesteśmy najlepszymi organizatorami światowych imprez. Dziwię się firmie BSI, że nadal hołubi Pragę. Traci na tym nie tylko wizerunek sportu żużlowego, ale z pewnością w Polsce można by inwestowane przez BSI pieniądze wydać w lepszy sposób. Toruń, Zielona Góra, Gorzów – to miejsca gdzie kocha się żużel i to właśnie tam powinny być organizowane rundy Grand Prix. Robienie na siłę imprez typu Praga mija się z celem sportowym i komercyjnym - zakończył Władysław Komarnicki.