Fredrikowi Lindgrenowi i Nickiemu Pedersenowi dłuższa przerwa związana z leczeniem kontuzji wyszła na dobre. W Grupie Azoty Unii Tarnów liczą, że Peter Kildemand, choć jego pauza po wypadku w meczu ligi szwedzkiej w Vasterwik potrwa około dwóch tygodni (ma się to nijak do kilku miesięcy Lindgrena i Pedersena), też zmieni się na lepsze.
Unia kontraktowała Kildemanda jesienią 2017 roku, licząc, że zmiana klimatu (rozwód z Fogo Unią Leszno, gdzie wszystko mu się posypało) odmieni żużlowca. Duńczyk nieźle pojechał jednak tylko na inaugurację z Falubazem Zielona Góra (8+1 w 5 biegach). Kolejne spotkania prowadziły do wniosku, że po zawodniku, który kiedyś zdejmował pajęczynę z band, zostało już tylko wspomnienie.
Sztab szkoleniowy Unii nie wie, co przeszkadza Kildemandowi w powrocie do formy z sezonów 2014-2015. W klubie chwytają się jednak myśli, że w trakcie krótkiej przerwy zawodnik nie tylko się zresetuje, ale i znajdzie przyczynę niepowodzeń. Bez względu na wszystko Kildemand ma się pojawić na sobotnim treningu Unii przed rewanżowym spotkaniem z leszczyńską Unią. Jeśli pokaże się z dobrej strony, wróci do składu. W innym razie znów wystąpi Wiktor Kułakow.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po zielonogórsku