Wygrywając ostatni ligowy mecz przeciwko ROW Rybnik Speed Car Motor zaskoczył wielu kibiców żużla w Polsce. Ekipa z Lublina podbudowała sobie tym zwycięstwem morale i staje się żelaznym kandydatem do bezpośredniego awansu do PGE Ekstraligi. - Byłem zaskoczony rezultatem, jaki zespół osiągnął. Większość zakładała porażkę w Rybniku. Trzeba przyznać, że nie zabrakło odrobiny szczęścia, rywale pogubili punkty przez wykluczenie. Niektórzy narzekają, ale idealnie nigdy nie będzie. Miesiąc wiózł punkty i potracił. Masters mógł lepiej pojechać, ale taki jest sport. Młodzieżowcy po raz kolejny pokazali klasę. Psychologicznie to zwycięstwo na pewno doda Motorowi pewności siebie na końcówkę sezonu - uważa Jerzy Głogowski, były trener i zawodnik lubelskiego klubu.
Lublinianie kontynuują serię meczów bez porażki. W składzie nie ma słabych punktów, choć niektórzy narzekają na postawę Pawła Miesiąca oraz Sama Mastersa i chętnie widzieliby w zespole np. Andrieja Kudriaszowa. Temat wzmocnień zdaniem Głogowskiego jest niepotrzebny. - Motor pojedzie takim zestawieniem do końca sezonu, który przecież zwycięża. Kierownictwo nie będzie podejmowało nerwowych ruchów, żeby wzmocnić się tylko dlatego, że jednemu zawodnikowi idzie gorzej. Tylko czasami jest tak, że to ma być wzmocnienie, a potrafi zadziałać w drugą stronę. W tym momencie jest zrobiony wspaniały wynik. Trudno mieć taki zespół, gdzie każdy będzie przywoził dwucyfrowe zdobycze. To jest optymalny skład i trzeba tym jechać do końca. Zawodnicy zasłużyli na to. Oni wiedzą, że meczów będzie coraz mniej i muszą być przygotowani perfekcyjnie.
Przed sezonem siłę Motoru doceniano, ale większe szanse na wygranie rundy zasadniczej dawano z pewnością ekipom z Łodzi czy Rybnika. Tymczasem to inne zespoły muszą martwić się, czy pojadą w play-off, a jeśli tak, to z którego miejsca. Do awansu jeszcze daleka droga, ale działacze muszą mieć na uwadze, że taka perspektywa jest bardzo realna.
- Wytworzyła się sytuacja, że drużyna walczy, jedzie i jest wynik. Motor może nie być w tym momencie gotowy na Ekstraligę w stu procentach, ale całe otoczenie, samorząd miasta, sponsorzy, będzie nalegał, żeby wykorzystać okazję i awansować. Za rok, dwa, sytuacja może się już nie powtórzyć, bo inne zespoły pojadą lepiej. Kolejny fakt jest taki, że to byłby ewenement awansować rok po roku. Kierownictwo, choć przed sezonem zakładało, że trzeba tylko awansować do play-off, przygotowuje się w razie awansu pod względem organizacyjnym - przekonuje były żużlowiec.
Dla Lublina problemem będzie stadion. Przed sezonem nastąpiły poprawki na trybunach, dołożono krzesełek, ale to były działania doraźne. Walka o promocję do Ekstraligi jest niezbędna. Awans wywrze nacisk na władzach miasta, które będą musiały doprowadzić do gruntownej modernizacji obiektu, w innym przypadku trzeba by było na to czekać dłuższy czas. - Trzeba kuć żelazo, póki gorące. Niestety musimy czekać na obiekt w Lublinie, trzeba go przebudować i nie wolno z tym zwlekać. Zainteresowanie żużlem jest niesamowite, liczba kibiców na stadionie w Lublinie, ich obecność na wyjazdach. Stadion musi być powiększony, bo warunki dla fanów są niewystarczające. Chcą przecież oglądać żużel na najwyższym poziomie, to dlaczego im tego odmawiać - kończy Głogowski.
ZOBACZ WIDEO Stadion Orła Łódź robi wrażenie! Zobacz na jakim etapie jest budowa