Po spotkaniu poruszyliśmy kwestię treningów ze szkoleniowcem poznańskiej drużyny - Tomaszem Bajerskim. Potwierdził on, że przed spotkaniem poszczególni zawodnicy dobrze czuli się na swoim owalu. - Nie będę już robił żadnych treningów. Zawodnicy będą przyjeżdżać prosto na mecz. Na treningu jadą dobrze, robią punkty. Przychodzi do zawodów i jest to, co widać - od nowa szukanie przełożeń - mówił trener Iveston PSŻ-u.
Słowa Bajerskiego raczej trzeba traktować z przymrużeniem oka, bo wątpliwe, by zrezygnował z przeprowadzania treningów. Opiekun poznaniaków z pewnością chciał tymi słowami podkreślić, że tak naprawdę, to na razie nie przynoszą one większych korzyści. W niedzielnym meczu znów zawiódł Mateusz Borowicz, który zdobył tylko trzy punkty, a ponadto bardzo słabe zawody pojechał Władimir Borodulin, autor jednego "oczka". - Borowicz cały sezon jedzie bardzo słabo. "Wowka" tym razem pojechał słabiej. Co zrobić, to jest sport. Już od pierwszego biegu coś mu nie pasowało. Takie jest życie - dodał Bajerski.
Kibice drużyny ze stolicy Wielkopolski często narzekają na swoich juniorów. Bardzo dużo do poprawy ma jeszcze Jakub Osyczka. Niezłe wrażenie zostawia po sobie Marek Lutowicz. Z pewnością jest to materiał na skuteczne ogniwo formacji młodzieżowej, ale też musi jeszcze popracować i się objeździć. - Marek mało jeździł w tym roku. Ogólnie jestem zadowolony, ale widać, że brakuje mu jazdy i pewności siebie. Niestety, trzeba jeździć i robić punkty - podsumował szkoleniowiec ekipy z Poznania.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po wrocławsku