[tag=18220]
[/tag]Jacek Frątczak został menedżerem Get Well Toruń w lipcu ubiegłego roku, ratując drużynę przed spadkiem z PGE Ekstraligi. W tym sezonie Anioły miały walczyć o najwyższe cele, ale wiele wskazuje na to, że rozgrywki zakończą już w sierpniu. Aby torunianie awansowali do play-off, MRGARDEN GKM Grudziądz musiałby wygrać w Częstochowie, a to byłby prawdziwy cud.
Mimo wszystko szefostwo Get Well nadal chce współpracować z Frątczakiem. Sam menedżer po meczu we Wrocławiu zapowiadał zresztą ruchy transferowe w drużynie z grodu Kopernika, niejako dając do zrozumienia, że zostaje na swoim stanowisku. Oficjalnie jednak Frątczak niczego nie potwierdza.
- Uważam, że jestem jeszcze coś winny Toruniowi, ale z drugiej strony poziom stresu pracy tutaj i jej ciężar tego był na tyle duży, że rzeczywiście trzeba usiąść w domu z żoną, w firmie i poukładać te wszystkie kwestie. Faktycznie pytanie jest takie, czy jeszcze stać mnie, aby podjąć to ryzyko? - zastanawia się Frątczak, cytowany przez speedwayekstraliga.pl.
Z naszych informacji wynika, że takim komentarzem menedżer Get Well tylko się przekomarza, bowiem wiele wskazuje na to, że zostanie w Toruniu i to nie na jeden sezon, a na kolejne dwa lata.
ZOBACZ WIDEO Start wyścigu żużlowego. Leszek Demski wyjaśnia, kiedy bieg powinien być przerwany
brawo patologia większa niż myślałem...