W pierwszym półfinale PGE Ekstraligi między Betard Spartą Wrocław a Fogo Unią Leszno (42:48) awarii uległa wiązka kabli, przez którą biegło zasilanie pulpitu sędziowskiego odpowiedzialne za połączenie z maszyną startową. W efekcie sędzia Artur Kuśmierz zadecydował, że żużlowcy będą startowali na gasnące zielone światło.
Dzień po spotkaniu na Stadionie Olimpijskim Piotr Rusiecki zarzucił wrocławianom nieuczciwe zagrania. - W piątek we wrocku trenowali bez tasmy start na światło - napisał na Twitterze (pisownia oryginalna) prezes leszczyńskiego klubu.
Wrocławianie stanowczo odpierali oskarżenia. - To jest po prostu jakiś absurd, jakaś paranoja - komentował Adrian Skubis, który w Betard Sparcie odpowiada za kontakt z mediami. Mimo wszystko sprawie przyjrzy się Komisja Orzekająca Ligi.
- W związku z wieloma pytaniami kibiców informujemy, że KOL wszczęła dziś postępowanie wyjaśniające w sprawie rzekomego trenowania zawodników BETARD Sparty Wrocław na tzw. "zielone światło, bez taśmy". O wyjaśnienia poproszono klub z Wrocławia oraz Prezesa klubu z Leszna - poinformowała PGE Ekstraliga w komunikacie.
Dodajmy, że rewanż między zespołami z Leszna i Wrocławia odbędzie się w najbliższą niedzielę na stadionie im. Alfreda Smoczyka.
ZOBACZ WIDEO: Konrad Bukowiecki: Kibice w Niemczech dali nam owacje na stojąco