Co będzie z Unią Leszno za rok? A może by tak spuścić powietrze i pojechać na trzech juniorów

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej

Fogo Unia rok temu zdobyła mistrza Polski i jest na najlepszej drodze, by sukces powtórzyć. Zdaniem części ekspertów po drugim tytule z rzędu w Lesznie powinni wrzucić na luz i za rok pomyśleć o przyszłości, a nie o trzecim złotym medalu z rzędu.

O Fogo Unii Leszno mówi się w tym roku, że ma dream-team. Można też jednak usłyszeć dobre rady w stylu, że jak będzie drugie złoto, to w leszczyńskim klubie powinni spuścić powietrze i dać spokój z walką o trzecie za wszelką cenę. Co to oznacza? Ano, ni mniej, ni więcej tylko całkowitą zmianę koncepcji.

Obecna Unia to czterech bardzo mocnych seniorów i Brady Kurtz (młody, zdolny) na dokładkę oraz dwóch świetnych juniorów. Zapytaliśmy anonimowo kilku ekspertów, co zmieniliby w tym składzie. Jeden z nich stwierdził, że odstrzeliłby Janusza Kołodzieja (przewiduje on, że po awansie do Grand Prix zawodnik nie będzie już tak skuteczny), bo czas zacząć myśleć o dawaniu większej liczby szans następcom Dominika Kubery i Bartosza Smektały. Ten ostatni juniorem będzie tylko rok, Kubera jeszcze dwa. I chodzi o to, że w sezonie 2019 Unia mogłaby sobie przygotować metodą startową następcę Smektały, żeby za dwa lata nie zostać z jednym skutecznym i mocnym młodzieżowcem.

Ta teoria ma o tyle sens, że Szymon Szlauderbach jest z rocznika 99, a Wiktor Trofimow jr również. Obaj będą młodzieżowcami jeszcze tylko przez dwa lata. Sezon 2019 to będzie dla nich ostatni dzwonek. Jeśli za rok nie będą dostawali szansy, to i w 2020 roku nie będzie z nich większego pożytku.

- Koncepcja jazdy na trzech juniorów miałaby sens, gdyby pod numery 10 lub 12 wystawić tego, którego będziemy szykować do startów w sezonie 2020 - mówi nam Piotr Baron, menedżer Unii. - Smektałę i Kuberę lepiej wystawiać na pozycjach juniorskich, bo to zwiększa możliwości taktyczne - dodaje.

- Poza wszystkim nie uważam, żeby wprowadzenie tego rozwiązania miało sens - komentuje Baron. - Wiem, jak wiele znaczy każdy występ w ekstralidze, ale mamy drugoligowy poligon w Rawiczu, gdzie nasi juniorzy się objeżdżają i zdobywają doświadczenie. I nie koncentrujemy się wyłącznie na Szlauderbachu i Trofimowie, bo w kolejce czekają następni, jak choćby 16-letni Kacper Pludra. Nie ma takiej groźby, że jeśli za rok nie wrzucimy do ekstraligowego składu młodzieżowca, to za dwa zostanie wyłącznie z Kuberą. Talentów jest u nas więcej.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga: trofeum przechodnie

Źródło artykułu: