Gdańszczanie mają zbudować inny skład, niż miało to miejsce w minionym sezonie. - Mieliśmy wówczas małe wsparcie ze strony polskich zawodników i czynimy starania, by krajowa formacja była dużo mocniejsza. Brak wartościowego zastępstwa dla kontuzjowanego Oskara Fajfera w sezonie 2017 oraz dla będącego w kryzysie Michała Szczepaniaka w tym roku, to jedne z ważniejszych przyczyn naszych niepowodzeń w poprzednich rozgrywkach. Chcielibyśmy to zmienić - powiedział Tadeusz Zdunek.
Prezes Wybrzeża wie, że Polacy muszą mieć warunki do rozwoju. Nie będą one jednak cieplarniane. - My nikomu nie będziemy dawać gwarancji startów, jednak oczywiście istnieje taki problem, że żaden Polak nie chce być szóstym seniorem. Polacy jeżdżący w naszej klasie rozgrywkowej to najczęściej żużlowcy, którzy nie ścigają się regularnie w ligach zagranicznych i nie ma się co dziwić, że chcą zarabiać i mieć realne szanse na miejsce w składzie - ocenił Zdunek.
- Rozmawiamy, prowadzimy negocjacje i mamy różne koncepcje składu. Kontraktując obok trzech Polaków kilku żużlowców z zagranicy, którzy mają zapewnione starty w Szwecji, Danii czy w Anglii, mamy komfort, że można ich powołać z marszu do drużyny. Polak wracający po absencji nie gwarantuje zdobyczy punktowej. Samym treningiem nie da się utrzymać formy przez cały sezon. W większości rezerwowymi są młodzi zawodnicy, którzy potrzebują jazdy, by być w dobrej dyspozycji. Mieliśmy tego idealny przykład w sezonie 2017, kiedy Hubert Łęgowik kompletnie nie umiał się odnaleźć kiedy dostał szansę, a nie jest to przecież zły zawodnik - podkreślił prezes Zdunek Wybrzeża.
Czy koncepcja z trzema Polakami oznacza że wiadomo już, że nie da się utrzymać trzech liderów z Danii? - Na razie ogłosiliśmy, że zostaje z nami Mikkel Bech. Jest kapitanem zespołu, mentalnym liderem. Na odpowiedź co z pozostałymi, kibice muszą jeszcze poczekać. Trzeba pamiętać, że w tym sezonie w pewnym sensie wypromowaliśmy zawodników, takich jak Michelsen, czy Thomsen i nie ma się co dziwić, że mogą być nimi zainteresowane kluby ekstraligowe. Ustaliliśmy już z nimi warunki finansowe na nowy sezon, ale oczywiście oferty z PGE Ekstraligi finansowo są dla nich korzystniejsze. Kluby w niej jeżdżące dostają po prawie 2 miliony złotych od ligi, a my od naszej po nieco ponad 100 tysięcy złotych. To taka różnica, która jest widoczna podczas rozmów kontraktowych. Dużo rozmawiamy z zawodnikami, mamy swoje atuty, zawodnicy nas znają i wiedzą, że dotrzymujemy danego słowa i zobaczymy co przyniesie czas. Chciałbym jeszcze prosić kibiców, by nie przejmowali się ciszą z naszego klubu. Jesteśmy aktywni w transferowych rozmowach, a kompletny skład ogłosimy na początku listopada podczas zakończenia sezonu dla sponsorów - podsumował Tadeusz Zdunek.
ZOBACZ WIDEO Get Well mierzy w złoty medal. W składzie kosmetyczne zmiany