Przed spotkaniem w Gdańsku wielu kibiców nastawiało się na pojedynek Martina Vaculika z Emilem Sajfutdinovem. Jak się okazało, zwycięsko z tej potyczki wyszedł zawodnik z Gdańska. - Bardzo mnie cieszy to, że nieźle poszło mi z Emilem Sajfutdinovem. On ma jednak coś z kolanem, więc nie był w pełnej dyspozycji - zauważył skromny Słowak. - Tak trzeba trzymać dalej. Przykro mi, że nie pojechałem dobrze w dwóch biegach, ale poza tym drużyna pojechała bardzo dobrze i się z tego cieszę - krytycznie do swojej postawy odnosi się zdobywca największej ilości punktów w meczu.
W dwunastym biegu spotkania Martin Vaculik popełnił błąd, po którym Magnusa Zetterstroema przegonił Sajfutdinov. Sam zawodnik w przeciwieństwie do wielu innych żużlowców potrafi się do tego przyznać i przeprosić za swoje zachowanie. - Po wyjściu ze startu pojechałem na zewnętrzną i nie pojechałem za szeroko, nie pozostawiając Magnusowi miejsca -relacjonuje Vaculik. - Mogło się to wydawać chamskie, ale tak naprawdę nie chciałem tego zrobić. Nie wiedziałem, że jest tam Zorro, tak to bym mu zostawił miejsce. Później go przeprosiłem za to, co zrobiłem - opowiedział żużlowiec.
W meczu wreszcie bardzo dobrze pojechali wszyscy zawodnicy, wraz z zawodzącym wcześniej Hansem Andersenem. Czy to jest już to, na co czekał gdański team? - Widać, że zgrała się drużyna i jest wszystko dobrze. Jesteśmy mocną drużyną i będziemy wygrywać - mówi zadowolony Vaculik.
Przed gdańszczanami bardzo ważny mecz w Częstochowie z Włókniarzem. Wybrzeże na pewno nie jest faworytem tego spotkania, jednak gdańszczanie się nie poddadzą i nie oddadzą bez walki dwóch punktów meczowych. - Będzie ciężko. Jeździ tam Nicki, Greg i reszta. Trzeba się dopasować i wierzyć w to, że będzie dobrze. Musi być dobrze - wierzy Słowak z polską licencją.
We wtorek Vaculik zadebiutował w lidze szwedzkiej, gdzie zdobył zaledwie dwa punkty. Co się tam stało, że pojechał on zupełnie inaczej, niż w Polsce? - Miałem problemy, aby się dopasować sprzętowo. Jak się już trochę dopasowałem, to wjechałem w koleinę i się przewróciłem. Była tam tragedia. Są tam inne tory i przede mną duża szkoła, aby dobrze jeździć - przyznał Martin Vaculik, który wypowiedział się też o ewentualnych kolejnych startach w Szwecji. - Jeżeli ktoś zdobędzie jeszcze mniej punktów niż ja, to chyba będę powoływany - śmieje się Vaculik.