Falubaz ma teraz wszystko, by przebić inne kluby. Muszą wykorzystać swoje pięć minut

W sezonie 2018 Falubaz był piątym klubem pod względem frekwencji na trybunach. Po transferach Nickiego Pedersena i Martina Vaculika zielonogórzanie znowu mogą wrócić na tron. - Na pewno całkowicie zmienią strategię - twierdzi Jacek Gumowski.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
ROW - Falubaz Sebastian Niedźwiedź na prowadzeniu WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / ROW - Falubaz. Sebastian Niedźwiedź na prowadzeniu.
W ubiegłym sezonie domowe mecze Falubazu Zielona Góra obejrzało łącznie 86 500 osób. To daje średnio 10 812 na spotkanie. Lepsze były kluby z Wrocławia, Leszna, Gorzowa Wielkopolskiego i Częstochowy. Każdy z nich przebił granicę 100 000 fanów. - W przyszłym roku to Falubaz znowu może być numerem jeden pod względem frekwencji - mówi nam Jacek Gumowski, były marketing menedżer Stali Gorzów.

- Mają bardzo duże szanse, żeby wyprzedzić konkurencję. Zmiany w zarządzie i głośne transfery na pewno podziałają na wyobraźnie kibiców. Potrzeba jednak całkowitej zmiany strategii. W poprzednim sezonie w klubie poszli w kierunku budowania lojalności. Wszyscy mieli kochać Falubaz, ale nic nie zastąpi emocji do ostatnich biegów i walki o najwyższe cele. Teraz w Zielonej Górze znowu jest na to szansa. Kibice na to liczą, będą bardzo spragnieni, a to może oznaczać pełny stadion - podkreśla Gumowski.

Po zakontraktowaniu Nickiego Pedersena i Martina Vaculika Falubaz raczej nie będzie opowiadać o budowaniu lojalność i więzi pomiędzy zawodnikami a klubem. Duńczyk i Słowak do takiego schematu za bardzo nie pasują. Obaj mają jednak w PGE Ekstralidze status gwiazd, więc logicznym wydaje się komunikowanie walki o najwyższe cele.

- Tegoroczne hasło "Kocham Falubaz" raczej się już nie sprawdzi. W klubie pewnie zaprezentują z rozmachem drużynę i niemal natychmiast ruszą ze sprzedażą karnetów. To byłaby idealna strategia. Jeśli w drużynie faktycznie będą takie rakiety, to nie ma na co czekać. Dzięki temu każdy kibic będzie mógł dostać na święta wspaniały prezent. W świat od razu pójdzie jasny komunikat, że klub wraca na właściwe tory. Zielonogórzanie znowu będą mogli mówić, że są mocni i biją się o najwyższe cele. Celem powinna być jednak pierwsza czwórka, bo na mówieniu o złocie łatwo jest się przejechać. Czasami decydują wydarzenia losowe, więc lepiej dmuchać na zimne - podsumowuje Gumowski.


ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik wyciąga się jak guma. Nauczył się tego od Tomasza Golloba


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy Falubaz może znowu być numerem jeden pod względem frekwencji na trybunach w PGE Ekstralidze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×