"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.
***
W polskim żużlu, a w PGE Ekstralidze zwłaszcza, dzieje się ostatnio coś niepokojącego. Ludzie, którzy byli zdecydowanymi przeciwnikami wprowadzenia KSM i stali murem po drugiej stronie barykady, teraz zaczynają zmieniać zdanie i chcą o nim dyskutować. Przyznam, że ze mną jest podobnie.
Sytuacja Speed Car Motoru Lublin skłania do refleksji. Pewne rzeczy stały się dla beniaminka niemożliwe. Dlaczego? Bo taki mamy rynek. Niestety, brakuje dopływu świeżej krwi. To prowadzi do smutnego wniosku, że światowy żużel nam się zwija.
Owszem, teraz możemy porozmawiać o KSM i go wprowadzić, ale poza tym musimy się zastanowić, co trzeba zrobić, by szeregi PGE Ekstraligi mogła zasilać z roku na rok większa grupa zawodników. Tak naprawdę ta dyskusja jest ważniejsza od jakichkolwiek regulaminowych zmian i powinna być dla nas punktem wyjścia.
Wracając jednak do KSM. Od pewnego czasu naprawdę dzieje się coś złego, bo sytuacja beniaminka po awansie jest trudna. Zbudowanie wartościowej drużyny, która będzie mieć realne szanse na utrzymanie, czasami jest bardzo karkołomnym przedsięwzięciem.
Dyskusja o KSM powinna się rozpocząć w kontekście sezonu 2020. Musi być jednak mądra. Limit musi zostać ustawiony na takim poziomie, żeby w wielu klubach z jego powodu nie zawaliła się cała polityka kadrowa, która była konsekwentnie realizowana przez lata.
Czytałam, że Fogo Unia Leszno przed tym sezonem postawiła weto. Mieli prawo do swojego zdania, ale sprzeciwem mistrza nie powinniśmy się przejmować. Zgadzam się, że nie można ich karać poprzez KSM, ale z drugiej strony trzeba patrzeć na to, jaka jest sytuacja w lidze. Musimy pomóc drużynom, które wchodzą do PGE Ekstraligi.
Zatem rozmawiajmy o KSM, ale nie zapominajmy o tym, co jest w tej chwili głównym problemem żużla.
Marta Półtorak
ZOBACZ WIDEO Imponujące statystyki PGE Ekstraligi