Przedstawiciele ekipy z pierwszej stolicy Polski zgłosili projekt budowy minitoru żużlowego i toru dla pit bike'ow do tegorocznego Budżetu Obywatelskiego Miasta Gniezna. Inicjatywa nie otrzymała jednak na tyle pokaźnego wsparcia mieszkańców, by zadanie zostało przekazane do realizacji. Mimo niepowodzenia, działacze Startu Gniezno nie załamują rąk i będą walczyć dalej o to, by powstała infrastruktura szkoleniowa.
- Mamy plan, żeby ponownie wystartować w Budżecie Obywatelskim i tym razem troszeczkę inaczej podejść do tego tematu. Powiedzmy, że bardziej się do niego przyłożyć i bardziej uświadomić, dlaczego jest nam to potrzebne. Oczywiście będziemy szukać środków również w inny sposób. Jest to potężny wydatek. Sami, jako stowarzyszenie, nie jesteśmy w stanie tego zrealizować - mówi Rafael Wojciechowski, menedżer Startu.
A co, jeżeli w najbliższym czasie nie uda się wybudować minitoru? - Jeżeli nie zbudujemy minitoru w trakcie najbliższego roku lub dwóch, to będziemy współpracować z takimi klubami, jak chociażby BTŻ Bydgoszcz. Tam znajduje się minitor i jest prowadzone szkolenie adeptów. Zresztą, w tym roku pozyskaliśmy już jednego zawodnika w klasie 250 ccm z tego klubu - podsumowuje opiekun czerwono-czarnych.
ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji