Łaguta zatrzęsie ligą. Za to Lebiediewa będzie brakować w Rybniku (plusy i minusy)

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta napędzający się pod bandą
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta napędzający się pod bandą

ROW Rybnik zbudował skład, który ma zagwarantować mu awans do PGE Ekstraligi. Nie oznacza to, że drużyna nie ma słabych stron. Na Grigorija Łagutę fani będą musieli czekać do maja, ale zatrzęsie on ligą. Tęsknić będą za to za Andrzejem Lebiediewiem.

W tym artykule dowiesz się o:

PLUSY:

[b]

Liderzy w postaci Woryny i Łaguty. [/b]To największy plus transferowych działań Krzysztofa Mrozka. Bez wątpienia Grigorij Łaguta i Kacper Woryna to żużlowcy, którzy byliby mile widziani w PGE Ekstralidze. Jednak sternikowi klubu z Rybnika udało się przekonać ich do podpisania kontraktów z "Rekinami". Na Łagutę trzeba będzie wprawdzie poczekać do maja, aż wygaśnie okres jego zawieszenia za doping, ale bez wątpienia zatrzęsie on ligą. Doświadczony Rosjanin powinien być liderem, którego ROW-owi zabrakło w decydujących momentach minionego sezonu.

Z kolei Woryna powinien być najlepszym krajowym zawodnikiem ligi. Kapitan ROW-u przez niemal cały ubiegły sezon ciągnął drużynę za uszy. Zawiódł dopiero w meczach barażowych. Teraz dostanie szansę rehabilitacji.

Trener z prawdziwego zdarzenia. W Rybniku zrezygnowano z koncepcji z menedżerem, a postawiono na szkoleniowca. Został nim Piotr Żyto. Trudno o lepszą decyzję, bo to właśnie on prowadził ekipę przez sezon 2016, który był bardzo udany dla rybniczan. Żyto zna się na swoim fachu i potrafi regularnie przygotowywać podobną nawierzchnię, więc "Rekiny" powinny dysponować atutem własnego toru. Do tego nie da sobie w kaszę dmuchać, gdy na Górny Śląsk przyjeżdżać będą rywale i kwestionować sposób jego przygotowania.

MINUSY:

Utrata Andrzeja Lebiediewa. Łotysz trafił do Rybnika w połowie sezonu i bardzo szybko odnalazł się w rybnickich realiach. ROW był klubem, który wyciągnął w jego kierunku pomocną dłoń, a ten odpłacił się skuteczną jazdą. Dlatego kibice ze smutkiem przyjęli informację o jego odejściu. Z pewnością wielu fanów wolałoby widzieć w składzie nie Troya Batchelora, a właśnie Andrzeja Lebiediewa. 24-latek wybrał jednak rodzinne Daugavpils, do czego miał pełne prawo.

Byle do maja. Początek sezonu może okazać się nerwowy w wykonaniu "Rekinów". Powód jest prozaiczny. Na początku rozgrywek zespół nie będzie mógł korzystać z usług zawieszonego Grigorija Łaguty. Na dodatek nie wiadomo w jakiej formie znajdować się będzie Daniel Bewley, który wraca na tor po fatalnej kontuzji. W tej sytuacji wyjściowy skład ROW-u może się prezentować mniej okazale (Woryna, Batchelor, Łogaczow, Szczepaniak, Suchecki). Jeśli terminarz ułoży się niekorzystnie dla ekipy z Górnego Śląska, może ona zacząć sezon od kilku porażek, a wtedy zaczną się nerwowe ruchy.

ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji

Źródło artykułu: