Lepiej, żeby Oskar Fajfer otwierał oczy. Rywale nie powinni bić jego kuzyna

Oskar Fajfer twierdzi, że w Gnieźnie może jeździć z zamkniętymi oczami, ale tegorocznymi wynikami tego nie potwierdzał. W turnieju "O Koronę Bolesława Chrobrego" wypadł znacznie słabiej m.in. od Andrieja Kudriaszowa.

Mateusz Domański
Mateusz Domański
Oskar Fajfer WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Oskar Fajfer
- Nie ma nic bardziej fantastycznego niż jazda na swoim torze, gdzie się wychowywałem, i przed tak wspaniałymi kibicami. Wszystko mi tutaj pasuje, a na torze mogę jeździć z zamkniętymi oczami - powiedział Oskar Fajfer podczas niedawnej rozmowy z portalem SportoweGniezno.pl.

Czy oby na pewno Fajfer może jeździć w Gnieźnie z zamkniętymi oczami? Tegorocznymi wynikami nie potwierdził, że przy Wrzesińskiej 25 czuje się jak ryba w wodzie. W turnieju O Koronę Bolesława Chrobrego - Pierwszego Króla Polski zdobył tylko trzy punkty. Wówczas tłumaczył się sprzętem. No ale skoro tak dobrze zna swój domowy obiekt, to i na słabszych jednostkach powinien wykręcić sensowniejszy rezultat.

Jeszcze gorzej wychowanek klubu z pierwszej stolicy Polski zaprezentował się podczas meczu ligowego. Kiedy Zdunek Wybrzeże Gdańsk przyjechało do Gniezna, Oskar Fajfer był cieniem samego siebie i ukończył zawody bez dorobku punktowego. Po meczu zapadł się pod ziemię. Może jednak to powiedzonko z zamkniętymi oczami jest trochę na wyrost? Sezon zweryfikuje.

Jeżeli chodzi o pozostałe nowe nabytki Startu, to w przeszłości ciekawie przy W25 spisywał się Andriej Kudriaszow. Przedstawiciele klubu z Gniezna zawiesili oko na Rosjaninie przy okazji jubileuszowej edycji zmagań o koronę Chrobrego. Reprezentant Sbornej zaprezentował się wówczas z dobrej strony, inkasując dziewięć punktów.

ZOBACZ WIDEO Joanna Jóźwik o nagiej sesji: To nie jest rozebranie się. To pokazanie sportowej duszy

- Andriej Kudriaszow pojechał bardzo ładne zawody - mówił na gorąco po tym turnieju Rafael Wojciechowski, menedżer Car Gwarant Startu Gniezno. Te słowa pozwoliły wysnuć wniosek, że Rosjanin rzeczywiście tkwi w głowach gnieźnian, a swoją postawą podczas towarzyskich rozgrywek jeszcze bardziej zaskarbił sobie miejsce w ich sercach.

Była mowa o Oskarze Fajferze, to czas na Kevina. On w Gnieźnie dotychczas może nie błyszczał, ale nie był też chłopcem do bicia. I nie powinien być nim również w przyszłorocznym sezonie. To będzie jego ostatni rok w kategorii juniorskiej, więc musi wziąć się w garść, jeśli chce jeszcze poważnie zaistnieć w żużlowym światku. Atut w postaci znajomości domowej nawierzchni może być w tym przypadku niezwykle ważny.

Mateusz Błażykowski dotychczas na torze w pierwszej stolicy Polski prezentował się słabo. Zresztą taką samą formę pokazywał też na każdym innym owalu. Jeśli myśli o walce o skład, to musi poczynić duży progres. Frederik Jakobsen z kolei zdążył już pokazać, że potrafi rozpracować tajniki gnieźnieńskiego owalu. Kiedy w 2017 roku przyjechał do Grodu Lecha z PSŻ Poznań, zainkasował 10 punktów.

Reasumując, nowe nabytki Startu w niedalekiej przeszłości różnie prezentowały się na gnieźnieńskim torze. Kibiców zaniepokoić mogą słabe wyniki Oskara Fajfera. Wydaje się jednak, że jak solidnie potrenuje - raczej lepiej z otwartymi oczami - to powinien być mocnym punktem czerwono-czarnych.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Oskar Fajfer będzie krajowym liderem Car Gwarant Startu Gniezno?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×