Atmosferę sportowego święta w słynnej hali nad Brdą dało się wyczuć już od pierwszych chwil rozpoczętego o godzinie 11:00 turnieju. Nic w tym dziwnego, skoro dookoła parkietu można było dostrzec największe gwiazdy światowych aren w rodzaju Anity Włodarczyk, Sławomira Szmala czy Marcina Najmana. A co dopiero, gdy ktoś zaczął się rozglądać za legendami czarnego sportu. Tych w Łuczniczce było co nie miara, zaczynając od Andrzeja Huszczy i Wojciecha Żabiałowicza przez Jacka Golloba i Tomasza Bajerskiego, a kończąc na Bartoszu Zmarzliku i Patryku Dudku.
Do zawodów przystąpiło dwanaście zespołów: osiem reprezentujących każdy klub żużlowej PGE Ekstraligi, "Handball Legends", w którego barwach oprócz wspomnianego już "Kasy", wystąpili również między innymi Artur Siódmiak oraz Adam Wiśniewski, "Mechanicy Bydgoszcz" (prym w tej drużynie wiedli organizatorzy: Janusz Borzeszkowski, Wojciech Malak i Rafał Lewicki), "Old Boys Speedway & SPORT Nice Team" (niech żałują Ci, którym nie było dane oglądać na żywo efektownych bramkarskich parad w wykonaniu Tomasza Bajerskiego). Zestawienie uzupełnił kolektyw dziennikarzy, wśród których redakcja WP SportoweFakty miała swojego godnego reprezentanta - Michała Konarskiego.
Niektóre mecze na parkiecie Łuczniczki naprawdę miały prawo się podobać. Niepozornie wyglądający Janusz Borzeszkowski zdobywając gola za golem wprawiał obecnych na trybunach kilkuset kibiców w osłupienie. Z pewnością można nazwać go największym zaskoczeniem tego turnieju. W pełni zasłużył na nagrodę króla strzelców, którą musiał jednak podzielić się z torunianinem Wojciechem Zielińskim. Obaj panowie zapisali na swoim koncie po pięć trafień.
Po ponad dwóch godzinach gry nadszedł moment na przerwę i gwóźdź programu. Na parkiecie pojawił się bowiem główny bohater niedzielnego widowiska - Tomasz Gollob. Mistrz Świata został przywitany owacją na stojąco i pięknym przemówieniem swego byłego mechanika Rafała Lewickiego. Następnie nadszedł moment na pełną wzruszenia wypowiedź pana Tomasza. Dodatkowego napięcia monologowi czempiona dodawały wydobywające się z trybun okrzyki "Tomek Gollob Tomek". Następnie Tomasz Gollob wysłuchał życzeń od największych gwiazd zgromadzonych w Łuczniczce, a także poza nią (przygotowany został specjalny film z wypowiedziami największych rywali mistrza, m.in Erika Gundersena, Jasona Crumpa, czy Tonego Rickardssona).
Po zakończeniu fazy grupowej, nadszedł czas na półfinały. Niestety, mimo wsparcia Sebastiana Mili Radosława Majdana i naszego kolegi Michała, dziennikarzom nie udała się sztuka awansu do play-off. Tam spotkały się bowiem drużyny Torunia, Zielonej Góry, mechaników oraz gwiazd piłki ręcznej. Po dwóch zaciętych spotkaniach nadszedł czas na mecz o trzecie miejsce między mechanikami, a drużyną Falubazu. Była to prawdziwa uczta, zakończona dopiero po blisko dziesięciu seriach rzutów karnych. Wszystko zwieńczył mecz finałowy pewnie zwyciężony przez "Handball Legends". Warto wspomnieć, że wybrany później najlepszym bramkarzem turnieju Sławomir Szmal ani razu nie musiał tego dnia wyciągać piłki z własnej siatki.
ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji
Oprócz emocji sportowych, organizatorzy zapewnili też kibicom multum innych atrakcji. Wielkim zainteresowaniem cieszyła się prowadzona przez człowieka-instytucję bydgoskiego żużla Jarosława Gamszeja wystawa pamiątek związanych z Tomaszem Gollobem. W wyznaczonym miejscu na kibiców czekały wolontariuszki z kamerą, do której chętni mogli wypowiedzieć życzenia dla Tomasza Golloba.
Należy pamiętać, że w całym turnieju chodziło przede wszystkim o wsparcie dla najlepszego żużlowca w historii polskiego czarnego sportu. Ci, którym nie było dane uczestniczyć w zawodach wciąż mają okazję dołożyć cegiełkę do wsparcia niesionego przez całe sportowe środowisko. Na stronie charytatywni.allegro.pl wciąż trwają licytacje sportowych pamiątek dla mistrza.
Pozdrowienia z Bawarii
Dodam jeszcze,żę Jasiu Borzeszkowski strzelił pierwszą bramkę w turnieju i okazał się prawdziwym "łowcą bramek":)
ps.To był wspaniał Czytaj całość