Niedźwiedź pojechał jak p****, Mrozek miał w*******, a Dołomisiewicz był w życiowej formie (cytaty roku)

 / Na zdjęciu: Ryszard Dołomisiewicz
/ Na zdjęciu: Ryszard Dołomisiewicz

Ubiegły sezon obfitował nie tylko w interesujące wydarzenia na torze. Ciekawie robiło się także gdy za mikrofon chwytali zawodnicy, trenerzy i niektórzy komentatorzy. Dzięki nim powstała kopalnia cytatów, które będziemy jeszcze długo wspominać.

Zaczniemy z grubej rury. Poczet "złotoustych" przedstawicieli otwiera Sebastian Niedźwiedź ze szczerym do bólu podsumowaniem własnych poczynań torowych w derbach ziemi lubuskiej. - Pojechałem jak p**** - rzucił do kamery wprowadzając w osłupienie robiącego z nim rozmowę dziennikarza nc+ Kubę Zborowskiego. Mina pana Jakuba? Bezcenna.

W naszym zestawieniu nie mogło zabraknąć, nie gryzącego się zazwyczaj w język i nie patyczkującego się w tańcu prezesa ROW- Rybnik - Krzysztofa Mrozka. Szef klubu popisał się doskonałą znajomością łaciny kuchennej. Przed finałowym rewanżem o wejście do PGE Ekstraligi przeciwko Speed Car Motorowi Lublin ogłosił, że "ma w*******. Gdy awans zaczął Rekinom odpływać w siną dal, w swoim stylu skwitował. - Być może mam ciemne brele (po śląsku okulary - dop. aut.) i nie widzę. Idę do okulisty. Jestem jedynym daltonistą w Rybniku. Na dodatek ślepym i przyjechałem do Lublina.

Skoro w naszej wesołej ekipie mamy już działacza i zawodnika, to brakuje już tylko trenera, który by to wszystko pospinał i pozbierał do kupy. A kto się do tej roli nie będzie nadawał lepiej niż szkoleniowiec drużynowych mistrzów Polski - Piotr Baron. W czasie finału najlepszej ligi świata, na głos zaczął się zastanawiać kto poradzi sobie na starcie z liderem Stali Gorzów - Bartoszem Zmarzlikiem. - Ktoś go kur** musi założyć - zawołał.

Ze stadionów przenosimy się teraz do domu państwa Woźniaków gdzie głowa rodziny - Szymon stara się pomagać żonie w opiece nad uroczymi bliźniaczkami - Gabrysią i Ulą. Czasami wyprzedzenia rywala podczas zmagań na torze jest łatwiejsze niż przewinięcie szkraba. - Bywa, że w pieluchach jest niezła "gripa". Wtedy proszę żonę o ratunek i ona na szczęście jest na tyle uczynna, że nie stawia oporów - tłumaczył.

ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji

Na koniec naszego subiektywnego podsumowania zostawiliśmy sobie prawdziwe odkrycie sezonu 2018. Ryszard Dołomisiewicz komentował co prawda tylko zawody Nice 1.LŻ. ale bez wątpienia w kilku przypadkach błysnął pokazując wyjątkowe poczucie humoru i poziom rodem z Grand Prix. Gdy inni silili się na jakiś niewybredny żart, on barwnymi opisami rzucał jak z rękawa. Warto przypomnieć kilka rarytasów, które padły z jego ust na antenie Polsatu Sport.

Swoiste show dał, kiedy do Rybnika na półfinał Nice 1 LŻ. przyjechał Car Gwarant Start Gniezno. Wynik 52:38 zszedł w tym wypadku na dalszy plan. - Norbert Krakowiak ma taką muskulaturę, że jak idzie na plażę to musi uważać, aby nie porwały go mewy - wypalił w jednej z przerw. Kiedy stało się jasne, że gnieźnianie nie mają szans na awans do finału, podsumował to takim oto zdaniem - Mogą wracać do chałup, wskoczyć w ciepłe kapcie i czekać do wiosny - stwierdził.

Ale najlepsze - niegdyś znakomity żużlowiec Polonii Bydgoszcz zostawił sobie na wielki finał. Popularny "Dołek" popisał się jeszcze m.in. doskonałą znajomością polskiej kinematografii. - Ciekawie to się zrobi jak Mrozek kupi niezmywalną farbę. Będzie jak w filmie "Chłopaki nie płaczą", że wpadnie pomalowany Bolec-Kolec do Ekstraligi - nawiązał do kultowej już komedii Olafa Lubaszenko. Dawidowi Lampartowi strzelił z kolei niezły komplement przenosząc do czasów p.n.e. - Aleksander Wielki pół świata zawojował na swoim koniku Bucefale. Przed Lampartem też wszystko jeszcze możliwe - zakomunikował.

Źródło artykułu: