[b]
Kamil Hynek, WP SportoweFakty:[/b] Słyszałem, że Greg Hancock to twój ulubiony zawodnik i będąc na miejscu Jakuba Kępy, od dwóch tygodni siedziałbyś na telefonie nerwowo wybierając numer Amerykanina.
Jakub Czosnyka, WP SportoweFakty: No nie przesadzaj. Preferuję innych zawodników niż Amerykanin. Ale mimo wszystko cenię Hancocka, bo to w moim odczuciu żużlowy ewenement. Hancock ciągle ma jakość dlatego, gdybym na kilka dni miał wejść w buty Jakuba Kępy nie zastanawiałbym się ani przez moment, tylko próbował ściągnąć go do siebie. Dyrektor beniaminka PGE Ekstraligi musi schować dumę do kieszeni, jeżeli nie chce podzielić losu Unii Tarnów z tego roku.
Hynek: Widzę, że nie przeszło ci od zeszłego tygodnia i ciągnie cię w stronę Zbylitowskiej... (śmiech). Czyli nie zgadzasz się z moim piątkowym tekstem, że Kępa powinien trwać w swoim postanowieniu i nie zbierać Hancocka z zielonej trawki.
Hynek: Osobiście wolałbym spaść i mieć czyste sumienie. W jakimś sensie dałbym w ten sposób kredyt zaufania wszystkim chłopakom, którzy wcześniej związali się z klubem. Uważam, że obecność Hancocka trochę rozbiłaby atmosferę.
Czosnyka: Ale tu chodzi o honor Jakuba Kępy, czy o utrzymanie drużyny w PGE Ekstralidze? A argument o atmosferze kompletnie do mnie nie trafia. Żużlowcy to profesjonaliści, więc muszą liczyć się z rywalizacją o miejsce w składzie. Zresztą Hancock gdziekolwiek się nie pojawi uważany jest za dobrego ducha zespołu. Twierdzę, że to tylko kwestia dobrego poukładania wszystkich klocków.
Hynek: O widzisz, w dobry temat uderzyłeś. Profesjonalizm. Tego oczywiście Gregowi nie odbieram, bo nie zostałby czterokrotnym mistrzem świata. Ale swoje za uszami ma i wiele klubów podchodzi do niego nieufnie, bo kilka zdążył już wystawić do wiatru. Trochę o tym zapominasz.
Czosnyka: Hancock to niezłe ziółko, nie ma co do tego wątpliwości. Ale zastanawiam się co będzie, gdy Motor zacznie przegrywać mecze seriami i czy wtedy przypadkiem działaczom nie dostanie się po głowie, że lekką ręką odpuścili Amerykanina? A okazja jest niebywała. Jeżeli tylko Motor ma kasę, ja bym się nie zastanawiał ani chwili. Trzeba go brać. Greg przyjedzie, uśmiechnie się od ucha do ucha, poklepie po plecach kogo trzeba i wszyscy będą zadowoleni.
Hynek: Naprawdę wiem o co ci chodzi, ale twoje argumenty do mnie nie przemawiają. Gdyby jeszcze chodziło o jakiegoś fajnie rokującego żużlowca pokroju Lamberta to okej. Ale dyskutujemy o blisko 50-letnim weteranie, dodatkowo drogim jak cholera. Nie powiem, że jak klejnoty prezesa Nawrockiego. Mój tata jest tylko trzynaście lat starszy i o emeryturze myśli. Biologii nie oszukasz. Ten facet lepszy już nie będzie, a gorszy owszem. Jego zjazd może się przydarzyć w każdym momencie. Dla mnie ryzyko jest za duże.
Czosnyka: Rachunek jest prosty. Jeżeli zaliczy zjazd, nie będzie punktów, tym samym nie zarobi. Dla mnie ryzyka nie ma żadnego. Można na tym transferze tylko wygrać. Pamiętaj, ze Hancock to nadal bardzo dobry słup reklamowy, a to szansa na pojawienie się nowych sponsorów.
Hynek: Chyba pasty do zębów na ten śnieżnobiały uśmiech. Jakiś bardziej sentymentalny jestem. Mam przed oczami listę grzechów Hancocka i ona jest naprawdę długa.
Hynek: Przypominam ci, że ten sam człowiek pozbawił nasz klub złotego medalu DMP w 2014 roku. Nie przyjechał na ważny mecz, a indywidualne pobudki i walkę w Grand Prix położył na szali wyżej niż dobro drużyny. Takich przykładów można mnożyć. Idźmy dalej. Do legendy urosły już historie z sezonu 2004, gdy Greg, wówczas zawodnik Atlasu Wrocław, nie przyleciał do Tarnowa na finał i przez to jego klub pogrzebał szanse na złoty medal. Ciekawe jest to, że wszystkie przytoczone wątki łączy osoba jego przyjaciela i trenera Marka Cieślaka... Ale wracając do meritum... ten sam Hancock połakomił się na przysłowiową "stówę" więcej od Nawrockiego i wybrał Stal mimo, że był już dogadany wcześniej z Motorem. Kara musi być. Ale coś czuję pod skórą, że Greg niczym doświadczony, wytrawny gracz poczeka jak ułoży się początek rozgrywek i zakotwiczy gdzieś po otwarciu pierwszego okna transferowego.
Czosnyka: Tyle że Hancock, jak to mawia prezes Mrozek, może mieć na Motor w*******. To beniaminkowi powinno zależeć, bo Greg nowy klub znajdzie bez problemów.
Hynek: Tu się zgodzę. Chyba trudno będzie o odrobinę refleksji u Grega. Do pełnego konsensusu pewnie i tak nie dojdziemy, ale uspokoję trochę twoje zapędy. Grega nie będzie w Lublinie, wszak prezes klubu z Gdańska powiedział, że tylko Unię Tarnów stać na "Jankesa".
Czosnyka: Prezes Zdunek miał chyba na myśli drużyny z Nice 1 LŻ. Tak czy siak Unię awans nie interesuje, więc nasz ulubiony prezes raczej na pewno nie wpadnie na ten pomysł. Na dodatek trzeba by było skorzystać z telefonu. A wiesz jak to z nim jest.
ZOBACZ WIDEO Kołodziej o Unii Tarnów: "Musiałem odejść. Gdybym został, to musiałbym zakończyć karierę"
Dla niego wynik ponad wszystko i po trupach.
Do tego naiwny jak 5 latek w przedszkolu: "Rachunek jest prosty. Jeżeli Pan Kępa ma mój szacunek i mam nadzieję, że go zachowa pokazując Gregowi środkowy palec tak jak on im (i nie tylko im) pokazał.
Nie sam wynik jest najważniejszy (dla Pana Czosnyki widać jest najważniejszy), a są jeszcze zasady, kultura czy szacunek dla samego siebie... no i może ktoś wreszcie przestanie gadać o przepłacaniu zawodników tylko nie będzie tego robił. Nie za wszelką cenę, nie po trupach... to jest wciąż SPORT Panie Czosnyka. Czytaj całość