10 Years Challenge: Włókniarz Częstochowa całkowicie zmienił wizerunek. Finanse nie są już problemem

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Leon Madsen przed Adrianem Miedzińskim
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Leon Madsen przed Adrianem Miedzińskim

W ciągu dziesięciu lat Włókniarz Częstochowa przebył wizerunkową rewolucję. W 2009 roku klub miał problemy z regulowaniem płatności i musiał renegocjować kontrakty z zawodnikami. Obecnie działacze nie mają z tym najmniejszych problemów.

Historia Włókniarza Częstochowa pokazuje, że lata pełne sukcesów przeplatane są okresem, gdy klub ledwo wiąże koniec z końcem. Po pierwszy tytuł częstochowianie świętowali w 1959 roku, a już trzy lata później spadli z ligi. W latach siedemdziesiątych Włókniarz był w ligowej czołówce i jak równy z równym walczył ze Stalą Gorzów. Z kolei po tytule zdobytym w 1996 roku Lwy w kolejnym sezonie spadły z elity.

Początek XXI wieku to jeden z najlepszych okresów w dziejach Włókniarza. Lwy w latach 2003-2006 nie schodziły z ligowego podium, zdobywając w 2003 roku swoje czwarte mistrzostwo Polski. Później mimo wielkich nakładów finansowych częstochowianie nie osiągali sukcesów, choć co roku celowali w tytuł. Dobra passa zakończyła się właśnie w 2009 roku.

2009 - początek finansowych problemów

W 2009 roku Włókniarz dysponował jednym z najmocniejszych składów w Ekstralidze. O sile Lwów stanowili Greg Hancock, Nicki Pedersen czy Lee Richardson. Juniorski duet stanowili najczęściej Tai Woffinden i Borys Miturski, a polskimi seniorami byli Sławomir Drabik, Michał Szczepaniak i Tomasz Gapiński. Skład robił wrażenie, ale był jeden problem: pieniądze.

W obliczu kryzysu finansowego ze wspierania Włókniarza wycofał się wieloletni sponsor - firma Złomrex i jej spółka-córka - Cognor. Działacze mieli twardy orzech do zgryzienia, gdyż musieli renegocjować kontrakty z zawodnikami. Żużlowcy poszli na duże ustępstwa, choć zdarzało się, że Lwy na wyjazdach startowały w oszczędnościowym składzie. To był początek końca potęgi Włókniarza.

Przed sezonem 2010 z klubu odeszły największe gwiazdy. Włókniarz miał problemy finansowe, a spirala długów sprawiła, że nie był w stanie regulować zobowiązań. To po latach zaowocowało wykluczeniem klubu z rozgrywek PGE Ekstraligi, a w 2015 roku po raz pierwszy w historii nie startował w żadnej lidze.

Zobacz także: Gwiazda disco polo na prezentacji Włókniarza. Zenek Martyniuk zagra w Częstochowie

2019 - odmieniony wizerunek i wysokie aspiracje

O długach we Włókniarzu już nikt nie pamięta. Częstochowski klub ma opinię jednego z najrzetelniejszych płatników w całej PGE Ekstralidze. Zawodnicy nie muszą tygodniami czekać na pieniądze i martwić się o to, czy kolejny obiecany termin zostanie dotrzymany. Żużlowcy jeżdżący w Częstochowie zachwalają klub, a nowi zawodnicy bez wahania decydują się na jazdę w ekipie Lwów.

To właśnie uporządkowanie finansów jest największym sukcesem Włókniarza na przestrzeni dziesięciu lat. Klubem rządzą inni ludzie niż dekadę temu, choć wspólnym mianownikiem jest Michał Świącik, który wtedy był rzecznikiem prasowym. Świącik profesjonalnie prowadzi klub, znalazł liczne grono sponsorów, a także ma zapewnione wysokie wsparcie z miasta, a wśród mieszkańców znów rozkwita moda na żużel.

Z taką polityką finansową można walczyć o najwyższe cele w PGE Ekstralidze. W poprzednim sezonie Włókniarz zajął czwartą pozycję, co pod Jasną Górą wywołało mieszane nastroje. Jedni mówili o sukcesie, inni nie ukrywali rozczarowania. Na nadchodzący sezon aspiracje również są wysokie. Włókniarz na stałe chce zagościć w ligowej czołówce.

ZOBACZ WIDEO Fenomenalna forma Klicha w klubie. "Chciałbym, żeby przełożył to na reprezentację"

Źródło artykułu: