Nawrocki mówi, że ma kasę na zawodników. Nawet na Hancocka

Newspix / Maciej Goclon / Na zdjęciu: Ireneusz Nawrocki
Newspix / Maciej Goclon / Na zdjęciu: Ireneusz Nawrocki

Ireneusz Nawrocki nadal walczy o licencję dla Stali Rzeszów. I zapewnia, że będzie miał pieniądze na opłacenie zawodników, w tym także Grega Hancocka, który do najtańszych żużlowców przecież nie należy.

[tag=867]

[/tag]Stal Rzeszów nie otrzymała licencji na starty w Nice 1.LŻ w sezonie 2019 ze względu na długi. Klub był 1,8 mln zł na minusie, zalegając pieniądze m.in. zawodnikom, skarbówce i ZUS-owi. Nic nie dało odwołanie do PZM i zgłoszenie się do konkursu na "dziką kartę" do ligi. Nic dziwnego, skoro dług, mimo upływu czasu, wcale się nie zmniejszył.

Mniej więcej dwa tygodnie temu Ireneusz Nawrocki spotkał się z prezesem PZM Michałem Sikorą, prosząc o kolejną szansę (czytaj: ponowne otwarcie procesu licencyjnego). Właściciel Stali przekonywał, że tym razem na pewno spełni wszystkie warunki, ponadto przeprosił prezesa Sikorę za wszystkie popełnione błędy.

- Uruchomiłem wszystko, co mogłem uruchomić. Jestem praktycznie co drugi dzień w Rzeszowie. Ogromnie mi zależy na tym, aby moja walka o żużel w Stali zakończyła się powodzeniem. Jest 80 proc. szans, że w tych dniach wyślemy do Warszawy wszystkie oczekiwane od nas dokumenty - mówi Nawrocki w rozmowie z Nowiny24.pl.

ZOBACZ WIDEO Pierwszy dzień zgrupowania reprezentacji Polski

Czytaj także: Nawrocki narobił problemów ZKS Stali Rzeszów. Wszyscy łączą jego spółkę z sekcją żużlową

Słowem wyjaśnienia: nawet, jeśli Stal faktycznie napisze wniosek o ponowne otwarcie procesu licencyjnego i prześle do PZM wymagane dokumenty, nie będzie żadnej pewności, że otrzyma licencję na ligę. Ba, od wysoko postawionego działacza PZM usłyszeliśmy, że to wszystko nie ma sensu, bo cała Stal to obecnie jeden wielki znak zapytania.

- Jeżeli otrzymamy licencję, to ja muszę wyłożyć pieniądze dla zawodników, ale na to jestem przygotowany. Sezon niedługo się rozpocznie. Liczę, że naszym sojusznikiem w staraniach o licencję będzie także miasto. Jest szansa, wykorzystajmy ją - stwierdza Nawrocki, dodając, że jest przygotowany nawet na opłacenie najdroższego zawodnika w kadrze. Mowa tu o Gregu Hancocku, który za czapkę śliwek przecież nie jeździ.

W PZM nie brakuje głosów, że prezesa Stali trzeba się pozbyć z żużla raz na zawsze, bo są z nim same kłopoty. Z drugiej strony Nawrockiemu nie ma się co dziwić, że walczy do końca. Bądź co bądź zainwestował w Stal spore środki.

Źródło artykułu: