Ireneusz Nawrocki walczy nie tyle o Stal, ile o 1,5 miliona, które pożyczył żużlowej spółce

Ireneusz Nawrocki, prezes i właściciel wyrzuconej z ligi za długi Stali Rzeszów, zapewnia, że na dniach złoży stosowne papiery, by PZM mógł ponownie rozpatrzyć wniosek licencyjny. W związku twierdzą, że sprawa ma drugie dno.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Ireneusz Nawrocki (w środku) w rozmowie z zawodnikami WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Ireneusz Nawrocki (w środku) w rozmowie z zawodnikami
W realu nic się nie zmieniło (Stal Rzeszów ma nadal olbrzymie długi, których nie spłaca), ale w medialnej przestrzeni Ireneusz Nawrocki, prezes i właściciel wyrzuconego z Nice 1.LŻ klubu, ogłosił właśnie, że na 80 procent złoży w PZM papiery potrzebne do ponownego rozpatrzenia licencyjnego wniosku. Na początku grudnia 2018 Zespół ds. Licencji odrzucił wniosek klubu. W połowie grudnia Prezydium Zarządu Głównego PZM podtrzymało decyzję.

Zapytaliśmy w związku, jak sprawy się obecnie mają i wyszło na to, że prezes Nawrocki dotąd ani nie wysłał żadnych dokumentów, ani też nie dostarczył żadnego potwierdzenia, by cokolwiek spłacił. A całkowity dług Stali jest szacowany na 1,8 miliona złotych. Z czego 1,5 miliona to kwota kredytu udzielonego kiedyś spółce Speedway Stal przez Betad Leasing (swego czasu firma była sponsorem tytularnym Stali). Nawrocki ten kredyt przejął (wykupił) i teraz to jemu Stal jest winna pieniądze. Zespołowi ds. Licencji ta konstrukcja, z jakichś względów, się jednak nie podoba.

Czytaj także: Gapiński pyta Nawrockiego: Gdzie jest kasa za moje auto?

Poza wszystkim brak spłaty choćby kilku procent zadłużenia dowodzi, że Nawrocki dalej dużo gada, a mało robi. Zresztą w związku, ale nie tylko (to samo powtarza wiele osób z tzw. środowiska żużlowego), mówi się, że cała ta akcja prezesa Stali ma drugie dno. Jemu ma już nie chodzić wyłącznie o uratowanie klubu, ale odzyskanie włożonych pieniędzy. Gra toczy się o wspomniane 1,5 miliona kredytu. Jeśli spółka teraz upadnie, to Nawrocki już nigdy nie odzyska tych środków.

Czytaj także: Właściciel Stali Rzeszów spotkał się z prezesem PZM. Prosił o kolejną szansę

Jedyną nadzieją dla Nawrockiego jest faktycznie odzyskanie licencji teraz, już przed startem ligi. Szanse ma jednak iluzoryczne. Musiałby spłacić 300 tysięcy regulaminowych zaległości i zdobyć środki na bieżącą działalności. To jest raczej mało prawdopodobne, choć sam zainteresowany podkreśla, że będzie miał kasę nawet na Grega Hancocka, któremu rok temu zapłacił 1,5 miliona złotych w trzech transzach.


ZOBACZ WIDEO Kołodziej i Dudek mówią o gigantycznych kosztach zawodników


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy wierzysz w zapewnienia Nawrockiego?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×