10 Years Challenge: Stal Gorzów mogła upaść, a weszła na szczyt

WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: skład Stali Gorzów na sezon 2019
WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: skład Stali Gorzów na sezon 2019

Na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat Stal Gorzów przeszła drogę z piekła do nieba i znalazła się na szczycie dwukrotnie. Teraz czeka ją kolejny zwrotny moment, po którym czekać będziemy na dalszy rozwój sytuacji.

W tym artykule dowiesz się o:

Całościowo spoglądając na minioną dekadę, to trzeba przyznać, że był to okres wspaniały dla Cash Broker Stali Gorzów. Jeszcze w 2007 roku startowali w I lidze, którą wygrali i awansowali do Ekstraligi, w której trzy razy z rzędu zajęli szóste miejsce. Poziom ówczesnej najwyższej klasy rozgrywkowej już wtedy określany był jako bardzo wysoki przez Władysława Komarnickiego.

2009 - Gollob i Holta robili robotę

- Gdybyśmy nie zrobili kilku ruchów, wchodząc z I ligi wyżej, prawdopodobnie spadlibyśmy i byli na poziomie albo Piły albo Rzeszowa, a być może Świętochłowic, bo nie było za bardzo chętnych do przejęcia klubu. Ludzie nie garną się tam, gdzie nie ma pieniędzy i trzeba ciężko pracować, a nieraz nawet wydawać swoje pieniądze - przyznał bez ogródek były prezes gorzowskiej ekipy.

Zbawienne okazało się sięgnięcie głębiej do kieszeni i sprowadzenie Tomasza Golloba oraz Rune Holty. Oni stanowili motor napędowy w tych pierwszych latach po powrocie do Ekstraligi. - Dobrze żeśmy zrobili, że podjęliśmy tę decyzję. Tych dwóch zawodników uzupełniło skład i doprowadziło do tego, że nie byliśmy ani razu zagrożeni spadkiem. To był dobry ruch! - przypominał sobie Komarnicki.

10 Years Challenge: kogel-mogel w Tarnowie. Mistrzostwo, medale i spadki

2014 - mistrzostwo po 31 latach

Po serii szóstych miejsc rozpoczął się prawdziwy rozkwit Stali, która w sezonie 2014 wdrapała się na sam szczyt, zdobywając pierwszy po ponad trzech dekadach tytuł drużynowych mistrzów Polski. O sukcesach na wielu płaszczyznach zadecydowało kilka rzeczy, o których wspomina honorowy prezes klubu.

- Po pierwsze zakontraktowanie dwóch wybitnych zawodników, a po drugie wybudowanie profesjonalnego stadionu, który zwiększył budżet. To wszystko było w biznesplanie, który powstał, gdy weszliśmy do Ekstraligi. Gdyby nie wybudowanie stadionu, to nie mielibyśmy najmniejszych szans, gdyż zaciekawienie kibiców nowym obiektem spowodowało, że przez lata biliśmy, bijemy i będziemy bili rekordy frekwencji. Trzecie pociągnięcie i to trzeba powiedzieć wprost: sylwetka Golloba spowodowała to, że wróciła wielka Stal. Natychmiast zaczęto o tym klubie mówić. Ten marketing się opłacał. Kolejny ruch, który był przełomowym, było stworzenie Business Speedway Club. Gdy odchodziłem, to było w nim ćwierć tysiąca firm. To wartość niespotykana. Ostatnie założenie biznesplanu to było załatwienie Grand Prix. Osiem lat turniejów GP to średnio 1,5-2 miliony więcej zysku - wymieniał długoletni działacz żużlowy, a obecnie senator RP.

10 Years Challenge: w Krośnie znów duże nadzieje

Gorzowianie po świętowaniu mistrzostwa trochę jednak przysnęli i ponownie wylądowali na szóstym miejscu, ale w kolejnym roku nie powtórzyli błędu i w 2016 znów zawiesili na szyjach złote medale. Również ostatnie dwa lata należeli do czołówki. Wszystkie wyżej wymienione wspaniałe momenty Władysław Komarnicki oglądał już z boku, a śmietankę spijał Ireneusz Maciej Zmora.

- Przyjąłem do pracy młodego człowieka, która nazywa się Zmora. 11 lat przy mnie chodził, był dyrektorem klubu, potem zrobiłem go członkiem zarządu, następnie moim zastępcą i na końcu następcą. To było przekazanie w sposób profesjonalny tego stanowiska i dlatego do dnia dzisiejszego nie mamy turbulencji - stwierdził biznesmen.

2019 - muszą zaskoczyć

W nie najlepszym świetle stawia się zespół obecnie zbudowany przez gorzowskich włodarzy. Stanisław Chomski musi wyciągnąć potencjał z Andersa Thomsena  i Petera Kildemanda, a do tego zrobić coś z torem, by zapewniał on więcej walki, jednocześnie będąc dużym atutem Stali. Szkoleniowiec na pewno może liczyć na Bartosza Zmarzlika. Są też i tacy, którzy nie do końca wierzą w wysoką i równą formę Krzysztofa Kasprzaka czy Szymona Woźniaka, a nadal sporo jest do zrobienia w kwestii juniorów.

Jeśli jednak to wszystko zatrybi, to dziewięciokrotni mistrzowie Polski mogą się ponownie włączyć do walki o tytuł. Rywale są jednak mocni, tym bardziej, że Grigorij Łaguta ma wspomóc Speed Car Motor Lublin. Z tego też względu rywalizacja o najwyższe cele może przerodzić się w starania o utrzymanie ekstraligowego bytu. Wszystko zweryfikuje tor.

Sezon 2019 Stal rozpocznie 5 kwietnia od wyjazdowego meczu w Częstochowie.

Źródło artykułu: