Wojciech Ogonowski. Tropem Wilka: Rezerwowi na start! Kogoś poniosła fantazja (felieton)

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Janowski przed Jensenem, Bjerre i Dudkiem
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Janowski przed Jensenem, Bjerre i Dudkiem

FIM po premierowej edycji Speedway of Nations zrobiła poprawki w regulaminie. Te były potrzebne, ale nie do końca poszły w odpowiednią stronę. Zamiast postawić na normalność, ktoś znowu przekombinował.

W tym artykule dowiesz się o:

Tropem wilka to cykl felietonów Wojciecha Ogonowskiego, dziennikarza WP SportoweFakty.

***

Od tego roku m.in. obowiązkowe jest zgłoszenie trzyosobowej drużyny. I dobrze, bo nie będzie dochodzić do absurdalnych sytuacji jak w półfinale w Teterow, gdzie Greg Hancock po kontuzji Gino Manzaresa musiał jeździć sam i brać udział w biegu barażowym, z którego w zasadzie nie miał szans awansować (któryś z rywali musiałby nie dojechać do mety).

Niestety kogoś zdrowo poniosła fantazja, bo nie wystarczyła mu sama obecność rezerwowego w składzie. Postanowił zmusić menedżerów do skorzystania przynajmniej raz w zawodach z usług takiego zawodnika. To absurd. Zwłaszcza, że rezerwowym nie może być dowolny zawodnik, tylko młodzieżowiec.

Wiem, że Speedway of Nations budzi w naszym narodzie skrajne emocje, ale jakby nie patrzeć, jest to impreza rangi mistrzostw świata. A w takich zawodach powinni jeździć mistrzowie, możliwe najlepsi zawodnicy, jakich kraje mają. W dodatku tylko od menedżera powinno zależeć, czy dokona on zmiany czy nie. W taki sposób można budować renomę imprezy.

ZOBACZ WIDEO Będzie zz-tka za Joannę Cedrych? Co z Tomaszem Dryłą?

Przeczytaj także: Duże zmiany w Speedway of Nations. Polacy mogą tylko zyskać

Załóżmy, że któryś z duetów będzie wygrywał bieg za biegiem, ale na tor w końcu będzie musiał wyjechać rezerwowy. Niespasowany z torem, nie będący zawodnikiem z topu. Żużlowiec, który niemal na pewno będzie statystował, ale jedzie bo FIM każe. Jaki to ma sens? Czy uatrakcyjni to wyścig? Nie. Czy ten jeden bieg będzie miał jakikolwiek wpływ na rozwój kariery młodego żużlowca? To raczej mało prawdopodobne.

Jestem zwolennikiem Drużynowego Pucharu Świata, ale też nie mam nic przeciwko SoN (choć sto razy bardziej wolałbym nazwę Mistrzostwa Świata Par). Podoba mi się to, że w tych zawodach mogą zaistnieć kraje, które nie mają wielu zawodników na wysokim poziomie. Nie podoba mi się za to tworzenie durnych regulacji, które mają nie wiadomo czemu służyć. Może jeszcze wprowadzimy limit maksymalnie jednego zawodnika z Grand Prix w składzie? Albo KSM liczony na bazie ligi krajowej? To rywalizacja będzie bardziej wyrównana.

Swoją drogą nasi działacze podobno zabiegają o organizację Drużynowych Mistrzostw Europy. To byłaby taka rekompensata za brak DPŚ. Zwolennikiem tego pomysłu jest m.in. Marek Cieślak. Nie mam nic przeciwko tym zawodom, ale też nie sądzę, że będą się cieszyć porównywalnym zainteresowaniem co DPŚ. One Sport od kilku lat mocno pracuje nad budową rangi mistrzostw Europy, ale jednak te rozgrywki w świadomości kibica ciągle są znacznie niżej od mistrzostw świata.

Wojciech Ogonowski

Źródło artykułu: