Od prawie dwóch tygodni trwa remont toru w Krośnie. Dosypywany jest granit. Nowy materiał musi być dobrze przemieszany ze starym. Chodzi o to, by jakoś zatuszować nadmiar bazaltu. Ten został wysypany dwa lata temu, kiedy klub występował pod szyldem KSM Krosno. W GKSŻ słyszymy, że działacze KSM z premedytacją dosypali wówczas bazaltu, choć w rozmowach z nimi zaklinali się, że rzucają na tor granit. Tamta akcja zepsuła tor.
Bazalt przeszkadza, bo zawiera sporą ilość dużych kamyczków. Utrudniają one jazdę. Podobny problem miała świeżo po oddaniu toru na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu Betard Sparta. Przez duże kamyczki, które w trakcie zawodów odsypywały się na zewnętrzną żużlowcy po tej części toru, jeździli jak na rolkach.
Czytaj także: Bogdan Ciupak. Marcin Majewski miał wypieki po jego transferze
Przy tym każdy błąd w przygotowaniu nawierzchni skutkował wówczas tym, że nie było widowiska, bo po szerokiej nie dało się wyprzedzać. Nie sposób nie wspomnieć też o tym, że takim dużym kamyczkiem może oberwać kibic. Kto dostał, ten wie, że boli.
ZOBACZ WIDEO Majewski: Tomek Gollob budzi się do życia
Wszystko, co Wilki robią obecnie na torze w Krośnie, odbywa się pod kuratelą PZM. Leszek Demski, szef sędziów i weryfikator torów, z tego w Krośnie pobrał próbki do zbadania. Właśnie stąd wiadomo o nadmiarze bazaltu. Po dosypce i przemieszaniu większe kamyczki mają jednak zniknąć i już nie będzie problemów. Można natomiast mieć nadzieję, że będą atrakcyjne widowiska.
Czytaj także: Społecznicy są w Polsce niszczeni i pomawiani
groch od soczewicy...
Bazaltu nie było. Teraz jest rzeczywistość.
Ciekawe...